Awantura o członków komisji zaczęła się w Sejmie tydzień temu. Macierewicz nie podoba się posłom Platformy, bo jako były szef kontrwywiadu wojskowego byłby sędzią we własnej sprawie, pracując w komisji, która ma zbadać naciski na służby. Dziś prezydium Sejmu odrzuciło go jako jedynego kandydata.

Reklama

Klub PiS chce, by marszałkowie powtórnie rozpatrzyli kandydaturę posła Macierewicza. Prawo i Sprawiedliwość nie może go już zgłosić ponownie. Cała nadzieja PiS w tym, że prezydium Sejmu wysłucha apelu i jeszcze raz zastanowi się nad tym kandydatem.

"Osoba o tak dużej wiedzy przydałaby się w pracach komisji" - zachwala Macierewicza Gosiewski.

Przy okazji PiS znów atakuje marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. Oskarża go o podwójną moralność. "Nie podoba się uczciwy Macierewicz, a Jan Widacki z LiD, choć ma zarzuty karne, może być członkiem komisji" - denerwują się politycy.

PiS wcześniej głośno protestował też przeciwko kandydatowi PO Sebastianowi Karpiniukowi. Według posłów Prawa i Sprawiedliwości, Karpiniuk groził im z mównicy sejmowej. Jego groźba miała polegać na tym, że powiedział: "Nie lękajcie się".

Po tym, jak prezydium Sejmu odrzuciło kandydaturę Macierewicza, PiS w komisji reprezentował będzie prawdopodobnie poseł Andrzej Dera. Chyba, że marszałkowie zmienią zdanie o Macierewiczu, a na to się nie zanosi.