Kontrowersyjny poseł Platformy Obywatelskiej wyznał dzisiaj, że po raz ostatni mówi o zdrowiu prezydenta. "Wydaje mi się, że stworzyłem standard postępowania. Mam nadzieję, że wcześniej, czy później doczekam się raportu o stanie zdrowia prezydenta lub premiera" - dodał.
Nie wiadomo jednak, jak długo poczeka. Mimo że kancelaria prezydenta zapowiadała, że taki raport zostanie przedstawiony opinii publicznej w maju, po długim weekendzie, do dziś prezydent nie poddał się badaniom.
Wczoraj Lech Kaczyński zapewnił, że jest zdrowy jak rydz i czuje się świetnie, mimo że - w przeciwieństwie do premiera - nie brał urlopu od sierpnia ubiegłego roku. "Miałem w ciągu ostatnich dwóch miesięcy około 30-40 wystąpień, a to nie wskazuje na chorobę Alzheimera" - zażartował. Zapewnił też, że nie ma nic do ukrycia w sprawie stanu swojego zdrowia.
W styczniu Janusz Palikot na swoim blogu internetowym publicznie pytał, czy "prezydent jest alkoholikiem" i "czy prawdą jest, że pobyty prezydenta w szpitalach mają związek z terapią antyalkoholową?".
Miesiąc później zaczął niepokoić się stanem zdrowia prezydenta i zażądał od kancelarii prezydenta, by ta pokazała raport o stanie zdrowia głowy państwa. Poseł dowodził, że widzi niepokojące rzeczy u prezydenta. Wymienił: "zmęczenie na twarzy, czasami bardzo niewyraźne artykułowanie niektórych wypowiedzi, czasami takie właśnie chwianie się".
By skłonić prezydenta i inne ważne w państwie osoby do opublikowania raportu o stanie zdrowia postanowił sam poddać się badaniom lekarskim i ujawnić ich wyniki.