"Włodzimierz Cimoszewicz nie zajmie miejsca Andrzeja Czumy" - przekonuje Sławomir Nowak, minister z kancelarii premiera. "Ja pracy nie szukam" - odpowiada Włodzimierz Cimoszewicz pytany, czy wejdzie do rządu. Dodaje jednak, że w polityce różne rzeczy się mogą zdarzyć i niczego nie można wykluczyć. Nie chciał skomentować sytuacji, w której premier powierza mu stanowisko w gabinecie.
Były premier zapewnia, że spotkanie z Donaldem Tuskiem miał zaplanowane od tygodnia. Premier ma podziękować Cimoszewiczowi za walkę o fotel szefa Rady Europy.
>>>Czuma o swojej dymisji: Nie będę płakać
Jeśli jednak potwierdzą się spekulacje o dymisji ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy, szef rządu będzie musiał szybko znaleźć kogoś odpowiedniego na to miejsce. Włodzimierz Cimoszewicz byłby dobrym kandydatem. Kierował resortem sprawiedliwości w latach 1993-95.
Cimoszewicz ze swoim dyplomatycznym doświadczeniem nadaje się również na szefa resortu spraw zagranicznych. Pełnił bowiem to stanowisko w latach 2001-2005. Warto przypomnieć, że to właśnie on podpisywał akt akcesji Polski do Unii Europejskiej. Co wtedy z Radosławem Sikorskim? Niewykluczone, że obecny szef MSZ wykorzysta to personalne zamieszanie, aby wrócić do MON - resortu, którym zawiadywał w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.
Ta roszada jest o tyle prawdopodobna, że nazwisko obecnego ministra obrony narodowej Bogdana Klicha wymieniane jest na liście członków rządu przewidzianych do dymisji - Andrzeja Czumy, Grzegorza Schetyny, Julii Pitery i Bogdana Klicha.
>>>Zobacz, kto może wylecieć z rządu
Radosław Sikorski nigdy nie ukrywał, że ma sentyment do fotela ministra obrony narodowej. Wystarczy przypomnieć, że gdy Jarosław Kaczyński odwołał go z tego stanowiska, Sikorski płakał na uroczystości pożegnania z armią.