Do afery odniósł się w poniedziałek w TVN24 Tomasz Siemoniak, minister spraw wewnętrznych i administracji. Jak poinformował, wszystko zostało zabezpieczone, "jest w dyspozycji prokuratury i prokurator to wyjaśni, a oczywiście lada moment będzie złożone zawiadomienie przez CBA dotyczące ujawnienia materiałów operacyjnych". Dodał, że chodzi o zawiadomienie "o podejrzeniu popełnienia przestępstwa".
Taśmy zniszczone, ale ktoś zrobił kopię
Według Giertycha, który powołał się w tej sprawie na oświadczenie CBA, jego rozmowy miały zostać zniszczone, ponieważ nie zawierały żadnych treści mających przestępczy charakter. Tymczasem – jak zaznaczył – kopie nagrań zostały wyniesione jeszcze przed zmianą władzy i obecnie są wykorzystywane polityczne przez osoby związane z PiS.Taki był prawdziwy cel używania Pegasusa - stwierdził poseł KO.
Nowe informacje w tej sprawie podała "Rzeczpospolita". Według gazety, taśmy miały zostać zniszczone przez CBA. Nagranie zostało zniszczone komisyjnie, bo nie chcieliśmy żadnych kłopotów w przyszłości. Zdecydowaliśmy, że wszystkie nagrania z Tuskiem i Gawłowskim zostaną zniszczone, bo stanowiły albo tajemnicę adwokacką, albo tajemnicę obrończą - powiedział informator "Rzeczpospolitej". Dodał, że są dowody na zniszczenie tych nagrań, "a materiał z inwigilacji Giertycha, który trafił do prokuratury jako dowód w śledztwie, nie zawierał rozmów objętych tajemnicą obrończą".
Tajemnicze odnalezione
Nagrania odnalazły się dwa miesiące temu w zespole śledczym nr. 3 w Prokuraturze Krajowej. Jak to się stało i jak trafiły do prawicowych mediów? Tego nie udało się ustalić. Według "Rz", wypłynięcie tych nagrań może być problemem dla Bogdana Święczkowskiego. Obecny prezes Trybunału Konstytucyjnego sześć lat temu pełnił funkcję prokuratora krajowego. Miał wtedy zażądać przesłania mu całego materiału zgromadzonego w ramach śledztwa ws. Polnordu. Giertych był wtedy pełnomocnikiem Ryszarda Krauze, jednego z właścicieli spółki.