W globalnym internetowym konkursie mogą wziąć udział wszyscy. Soliści, grupy taneczne i zwykli amatorzy. Wystarczy, że zgłoszą swój udział i na popularnym portalu YouTube umieszczą filmik ze swoimi dokonaniami tanecznymi. Nagrodą jest 2000 funtów. Ale to nie pieniądze mają rozpalić wyobraźnię przyszłych artystów, ale druga cześć nagrody - szansa na występ na deskach słynnego teatru przed prawie 2 tys. osób. Dla marzących o tanecznej karierze młodych ludzi oznacza to przepustkę do wielkiej kariery.
Internetowy wideoklip kandydata może trwać od 30 sekund do 3 minut. Ze wszystkich startujących uczestników panel sędziów wybierze 10 najlepszych osób, które zostaną poproszone o zaprezentowanie swoich umiejętności po raz kolejny. Tym razem uczestnicy będą mieli 5 minut na wykazanie się swoimi umiejętnościami. Według sędziów ocenianie popisów tancerzy na podstawie klipów wideo z YouTube będzie trudniejsze niż po obejrzeniu pretendentów do sławy na żywo, ale intuicja ma im pomóc wyszukać prawdziwe talenty.
Teatr Sadler’s Wells chce działać z rozmachem. Konkurs ma trwać 4 lata i zakończy się w 2012 r. Wybór ostatecznego zwycięzcy poprzedzi wielki konkurs najlepszych z najlepszych. Jednak na razie teatr nie ma sponsora i liczy na zainteresowanie którejś ze stacji telewizyjnych. Program powinien być łakomym kąskiem - tancerze zaprezentują światu wszystkie możliwe style tańca, od baletu po breakdance. Arlene Philips, sędzia znanego brytyjskiego programu „Strictly Come Dancing”, którą Sadler's Wells zaprosił do współpracy, nie ma wątpliwości, że internetowy taneczny turniej będzie hitem. "Kiedy informacja o tym pójdzie w świat, ten konkurs okaże się większy, niż ktokolwiek przewidywał” - mówi pani sędzia.
Ciekawe tylko, kto zostanie taneczną gwiazdą YouTube. Może bracia Mroczkowie?