Akcję zorganizował opozycyjny Komitet Pięciu Żądań, w którego skład wchodzi m.in. ruch Solidarność Borysa Niemcowa, Zjednoczony Front Obywatelski (OGF) Garriego Kasparowa i Front Lewicowy (LF) Siergieja Udalcowa.

Reklama

Uczestnicy demonstracji domagali się również rozwiązania obu izb parlamentu - Dumy Państwowej i Rady Federacji - oraz przeprowadzenia wolnych wyborów. Żądali także radykalnej wymiany kadr w milicji i służbach specjalnych oraz zagwarantowania przejrzystego, prorozwojowego budżetu federalnego.

Niemcow oskarżył Putina o "sprofanowanie" Konstytucji Federacji Rosyjskiej. "Ten człowiek odebrał nam nasze prawa, podeptał konstytucję Rosji. Nie daje nam nawet prawa wyboru mera. Sam go nam wyznaczył - mieszkańca Syberii (Siergieja Sobianina - PAP), niemającego nic wspólnego z Moskwą" - oświadczył lider Solidarności.

Niemcow zaznaczył, że Rosja ma dobrą konstytucję. "Lepszą od francuskiej. Może nawet lepszą od amerykańskiej" - oznajmił. Opozycyjny polityk podkreślił, że "tych, którzy ją podeptali, należy wyrzucić na śmietnik historii".

Niemcow nawiązał też do sobotnich starć pseudokibiców piłkarskich i nacjonalistów z siłami specjalnymi milicji OMON w centrum Moskwy, w wyniku czego co najmniej 31 osób zostało rannych, w tym kilka ciężko. Zatrzymano 65 uczestników zajść. Podobna akcja odbyła się w Petersburgu.



Pseudokibice w obu miastach wyszli na ulice, aby uczcić pamięć swojego kolegi Jegora Swiridowa, fanatyka Spartaka Moskwa, zastrzelonego 6 grudnia na przystanku autobusowym podczas sprzeczki z sześcioma przybyszami z Kaukazu. W Moskwie uczestnicy zamieszek wznosili nacjonalistyczne i ksenofobiczne hasła. "Tylko Rosjanie - tylko zwycięstwo!", "Rosja - to nie Kaukaz, Kaukaz - to nie Rosja!", "Rosja - dla Rosjan, Moskwa - dla moskwian!" - skandowali. Atakowali także przechodniów o kaukaskich rysach. Interweniujących milicjantów obrzucali pustymi butelkami, bryłami lodu i płonącymi racami.

Reklama

Według lidera Solidarności, sobotnie zajścia - to konsekwencja korupcji i bezczynności organów ścigania. Niemcow ostrzegł, że takie akcje agresywnych nacjonalistów mogą doprowadzić do rozpadu Rosji. "Jesteśmy państwem wieloetnicznym. Takie zajścia zagrażają jedności Federacji Rosyjskiej" - oświadczył.

Demonstracja opozycji miała spokojny przebieg. Porządku pilnowały setki OMON-owców i żołnierzy wojsk wewnętrznych. Plac Aleksandra Puszkina i jego okolice przypominały obozowisko milicji i wojska.