"Jesteśmy zdziwieni tym, że niektóre kraje ingerują w sprawy wewnętrzne Egiptu" - oświadczył szef saudyjskiej dyplomacji podczas briefingu prasowego ze swoim marokańskim odpowiednikiem Tajebem Fassim Fihrim.

"Uważamy, że (Egipcjanie) sami mogą rozwiązać swoje problemy, i jesteśmy zszokowani, że niektóre kraje uprzedzają nawet wolę narodu egipskiego" - dodał.

Reklama

Ze swej strony szef marokańskiej dyplomacji podkreślił, że jego kraj podziela ten punkt widzenia. Żaden z ministrów nie sprecyzował jednak, o które państwa chodzi.

W środę przebywający w Maroku na rekonwalescencji król Arabii Saudyjskiej Abd Allah ibn Abd al-Aziz as-Saud odbył rozmowę telefoniczną z prezydentem USA Barackiem Obamą na temat sytuacji w Egipcie. Amerykański prezydent podkreślił konieczność trwałych i istotnych zmian politycznych w tym kraju, a zwłaszcza przekazania władzy w warunkach porządku i w sposób odpowiadający aspiracjom narodu egipskiego. Obama potwierdził po raz kolejny, że Waszyngton jest zdecydowany utrzymać swoje zaangażowanie w sprawy Bliskiego Wschodu i "działać na rzecz pokoju i bezpieczeństwa całego regionu".

Reklama

Według brytyjskiego dziennika "The Times", podczas poprzedniej rozmowy telefonicznej obu polityków, 29 stycznia, saudyjski król powiedział prezydentowi USA, że Rijad wesprze finansowo egipskiego prezydenta Hosniego Mubaraka, jeśli Waszyngton wycofa się z programu pomocy dla Egiptu. Abd Allah przestrzegał Obamę przed "upokarzaniem" Mubaraka, którego odejścia domagają się tłumy demonstrantów w Egipcie.

Egipt jest od dawna sojusznikiem USA i otrzymuje od Stanów Zjednoczonych pomoc wartości ok. 1,5 miliarda dolarów rocznie. 28 stycznia Biały Dom zapowiedział zrewidowanie pomocy dla Egiptu. Później jednak przedstawiciele władz USA mówili, że taka rewizja nie jest obecnie planowana.



Jak pisze agencja Reutera, administracja Obamy oscyluje między poparciem dla władz Egiptu a poparciem dla Egipcjan, którzy demonstrują od tygodni, domagając się ustąpienia Mubaraka i jego rządu. Waszyngton powstrzymał się przed bezpośrednim wezwaniem Mubaraka do natychmiastowego odejścia, ale zaostrzył retorykę wobec przywódców Egiptu, nalegając na szybkie i pokojowe przekazanie władzy, zniesienie stanu wyjątkowego, włączenie opozycji do dialogu politycznego itp. Te naciski amerykańskie spotykają się z negatywną reakcją rządu egipskiego.