Jak podkreśla agencja, jego słów nie udało się zweryfikować w niezależnych źródłach, ponieważ od upadku Trypolisu Syrta, rodzinne miasto Kadafiego, jest odcięta od środków komunikacji. Na razie nie udało się uzyskać również komentarza ze strony NATO.
Rozmawiając z Reuterem przez telefon satelitarny, Ibrahim powiedział: "NATO zaatakowało Syrtę ubiegłej nocy (z piątku na sobotę) ponad 30 rakietami skierowanymi na głównych hotel w mieście oraz budynek składający się z ponad 90 mieszkań".
"W ciągu ostatnich 17 dni w nalotach NATO zginęło ponad 2 tys. mieszkańców Syrty. (...) Rezultatem jest ponad 354 zabitych i 89 wciąż zaginionych oraz ponad 70 rannych w ciągu jednej nocy" - oświadczył rzecznik Kadafiego.
Zapewnił, że libijski przywódca osobiście dowodzi wiernymi mu siłami.
"Dowodzi wszystkimi aspektami tych zmagań. Rozmawia z ludźmi, naucza, dyskutuje, zajmuje się wszystkimi sprawami związanymi z oporem" - zapewnił Ibrahim. Dodał, że Kadafi jest w Libii i jest pewien zwycięstwa.
"Będziemy kontynuowali tę walkę i mamy wystarczająco dużo broni na wiele nadchodzących miesięcy" - przekonywał.
W czwartek powstańcy rozpoczęli atak z trzech stron na Syrtę, położoną 360 km na wschód od stolicy Libii. Portal BBC poinformował jednak, że powstańcy znajdują się ok. 8 km na południe i zachód od centrum miasta. Tam napotkali silny opór i musieli się wycofać 2 km, by zająć się rannymi. Anonimowy rzecznik Narodowej Rady Libijskiej (NRL) powiedział, że powstańcy zostali zaatakowani przez snajperów i elitarny oddział żołnierzy wspierających obalonego dyktatora.
W piątek oddziały NRL wycofały się po kilkugodzinnej walce z miasta Bani Walid, jednego z ostatnich bastionów sił wiernych Muammarowi Kadafiemu.