Reuters wiąże to z rozbieżnościami, jakie występują między Izraelem a Stanami Zjednoczonymi w kwestii irańskiego programu nuklearnego. Izraelscy politycy coraz częściej mówią, że państwo żydowskie może zaatakować irańskie obiekty nuklearne także bez współpracy czy przyzwolenia USA. Waszyngton stoi na stanowisku, że należy poczekać na efekty sankcji mających zmusić Teheran do odstąpienia od wzbogacania uranu.

Reklama

Według cytowanej przez Reutersa osobistości izraelskiej, kiedy współpracownicy Netanjahu poprosili o spotkanie premiera z Obamą, Biały Dom odpowiedział, że wydaje się, iż spotkanie nie jest możliwe z uwagi na rozkład zajęć prezydenta.

Reuters odnotowuje, że od 2009 roku Netanjahu podczas wizyt w USA zawsze spotykał się z Obamą.

We wtorek Netanjahu ponownie zapowiedział, że jego kraj dokona ataku na Iran bez wsparcia USA, jeśli państwa Zachodu nie wyznaczą Teheranowi nieprzekraczalnej granicy w rozwijaniu programu nuklearnego.

Rząd Netanjahu wielokrotnie podkreślał, że w razie potrzeby jest gotów zaatakować irańskie instalacje nuklearne mimo podzielonej opinii publicznej w kraju oraz apeli Zachodu o więcej czasu dla wysiłków dyplomatycznych.

Szef resortu obrony USA Leon Panetta mówił we wtorek w telewizji CBS, że jeśli Iran postanowi zbudować bombę atomową, USA będą miały nieco ponad rok, żeby go powstrzymać, i potrafią to zrobić. Zapewniał, że USA dysponują dobrymi informacjami wywiadowczymi na temat Iranu.