Feta zbiegła się ze świętem narodowym - Dniem Jedności, upamiętniającym wypędzenie Polaków z Moskwy. Jednak na obchodach zorganizowanych 4 listopada zabrakło Władimira Putina. I to mimo że jego wizyta była zapowiedziana jeszcze rok temu, kiedy Putin był premierem. Od tego czasu w mieście trwały intensywne przygotowania, które nabrały rozmachu zwłaszcza w ostatnim miesiącu.
To, co działo się w Niżnym Nowogrodzie, opisuje "Niezawisimaja Gazieta". W rok zdążono oddać do użytku rekordową liczbę obiektów publicznych - aż 37, w tym nowa stacja metra, centrum sportu i rekreacji, odcinki dróg, przedszkole.
To jednak było za mało. Władze postanowiły przygotować się na każdym odcinku, by nie doszło do nieprzewidzianych, nieprzyjemnych sytuacji. Specjalne szkolenie przeszli mieszkańcy domów, znajdujących się na trasie przejazdu delegacji. Policjanci, którzy odwiedzili wszystkie mieszkania, polecili ich mieszkańcom, by 4 listopada nie podchodzić blisko do okien i nie wypatrywać przypadkiem prezydenta przez lornetki.
Ale to wciąż było za mało. Władze zdecydowały się więc na sięgnięcie po stary, sprawdzony sposób na przygotowanie się na wizytę najważniejszych oficjeli. Pracownicy służb miejskich chwycili więc za pędzle i pomalowali wyblakłą już i osłabioną jesienną trawę na zielono. Gazeta opisuje, że efekt nie był jednak najszczęśliwszy - zdjęcia świeżo wybudowanego przedszkola otoczonego nienaturalną zielenią wyglądały, jakby wyszły spod ręki niewprawnego grafika komputerowego. Na szczęście w noc z 3 na 4 listopada spadł śnieg i wszystko przykrył.
Szansę na dodatkowy zarobek dostrzegł jeden z hosteli, który zaoferował całkiem nową usługę - oglądanie Putina przez okno. Hostel bowiem mieści się na odnowionej ulicy, którą chciano pokazać Władimirowi Putinowi. Goście mogliby oglądać go przez szybę za jedyne 350 rubli. Po interwencji władz ogłoszenie jednak zniknęło.
Były również spektakle teatralne, wystawa psów i kotów, piknik. Ale Władimir Putin nie przyjechał. Najwyższą przedstawicielką władz państwowych, która zaszczyciła miasto swą obecnością, była Swietłana Orłowa, zastępca przewodniczącego Rady Federacji. Prezydent przysłał jedynie pozdrowienia.
Miejscowy bloger nie krył rozżalenia. Stwierdził, że tego afrontu "nigdy władzy nie wybaczy".