Rząd Wielkiej Brytanii oświadczył, że również ma dowody na użycie w Syrii broni chemicznej, ale nie jest jeszcze gotowy na zbrojenie tamtejszych powstańców. Premier David Cameron powiedział, że nie wyklucza poparcia innych rozwiązań, takich jak wprowadzenie nad Syrią strefy wolnej od lotów. Szef brytyjskiego rządu ma o tym dziś rozmawiać telefonicznie z prezydentem USA.

Reklama

Unia Europejska i NATO uważają, że do Syrii należy wysłać inspektorów ONZ, którzy zbadają, czy użyto tam broni chemicznej. Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton i sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen opowiedzieli się też za politycznym rozwiązaniem konfliktu w Syrii. Szef Sojuszu oświadczył również, że użycie broni chemicznej byłoby złamaniem prawa międzynarodowego. Poparł pomysł zorganizowania konferencji w sprawie Syrii, zaproponowanej przez Stany Zjednoczone i Rosję.

Moskwa oskarża natomiast Waszyngton o sfabrykowanie informacji o użyciu broni chemicznej przez prezydenta Syrii. Deputowany do rosyjskiej Dumy Aleksiej Puszkow uznał, że USA sfałszowały te dane, by wykorzystać je jako argument za interwencją wojskową w Syrii.

Aleksiej Puszkow, szef parlamentarnej komisji spraw zagranicznych oświadczył, że informacje o użyciu broni chemicznej przez Assada zostały sfałszowane podobnie jak te o stosowaniu broni masowego rażenia przez Saddama Hussejna. - Obama wybiera tę samą drogę, co George Bush - napisał na Twitterze Puszkow, przedstawiciel partii Jedna Rosja, będącej zapleczem politycznym Władimira Putina.

Także MSZ Syrii twierdzi, że informacje o użyciu przez Baszara al-Assada broni chemicznej to kłamstwo. Według władz w Damaszku, Stany Zjednoczone szukają pretekstu, by zacząć zbroić syryjską opozycję. Syryjski MSZ oświadczył, że dowodzi to, iż Amerykanie stosują podwójne standardy w walce z terroryzmem.