Jak wyjaśnił, udająca się do Brukseli delegacja, będzie kontynuować rozmowy, które dadzą możliwość podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską na korzystniejszych dla Ukrainy warunkach. Celem wyjazdu delegacji do Moskwy jest natomiast odnowienie handlowo-ekonomicznych związków z Rosją.
Premier podziękował też deputowanym do Rady Najwyższej, którzy poparli go w głosowaniu nad wotum nieufności dla rządu. Wniosek został odrzucony.
Tymczasem urzędnicy w Komisji Europejskiej, z którymi rozmawiało Polskie Radio, byli zaskoczeni tą informacją, niektórzy poirytowani. Jeśli premier Ukrainy myśli, że ogłoszenie wizyty ma moc sprawczą, to może się przeliczyć, bo nie będzie miał z kim rozmawiać w Brukseli - powiedział Polskiemu Radiu jeden z urzędników. Dodał, że rzadko zdarza się, by premier jakiegoś kraju ogłaszał rozmowy, które nie zostały wcześniej przygotowane. Obecnie trwają konsultacje w Komisji Europejskiej i biurem szefowej unijnej dyplomacji, oraz ustalanie, czy i kto mógłby rozmawiać z ukraińską delegacją.
Komisja zastrzega jednak, że niemożliwe jest renegocjowanie warunków umowy stowarzyszeniowej, nie będzie też rozmowy o dodatkowej pomocy finansowej. Podkreśla, że może co najwyżej rozmawiać z władzami w Kijowie o sposobach wdrożenia umowy, korzyściach i kosztach.