Joanna Schmidt zaprzecza i tłumaczy, że to jej mąż ma "sprawę o wyłudzenie".
Rodzina Schmidtów złożyła wniosek o 500 plus i z tego tytułu dostawała 1000 zł. Kiedy Joanna i Paweł Schmidt rozwiedli się w 2016 roku, podzielili się opieką nad dziećmi. Najstarsza córka została z Pawłem Schmidtem, dwoje młodszych dzieci - z matką. To oznacza, że posłance nie przysłuchiwało już 1000 zł świadczenia. Tymczasem - twierdzi jej były mąż - Schmidt wciąż otrzymywała pieniądze.
- W tym czasie moja była żona nadal otrzymywała świadczenie na troje dzieci. Zorientowałem się, gdy otrzymałem pismo z urzędu, który wypłacał środki, że nie zgadza się numer konta. Okazało się, że była żona zmieniła jego numer. Podałem więc swój. Wówczas moja była żona złożyła w urzędzie donos, że pobieram świadczenie, mimo że mi się nie należy – opisuje Paweł Schmidt w WP.pl.
Urząd wszczął kontrolę i wystąpił o zwrot nienależnie wypłaconych pieniędzy. - Wielokrotnie zwracałem się do byłej żony, by zwróciła mi pieniądze, które dostawała na konto, a które ja musiałem oddać do urzędu jako wnioskodawca. Nie reagowała – dodaje.
W tej sytuacji zdecydował się wystąpić do sądu z powództwem przeciwko byłej żonie o spłatę 7 tys. zł z odsetkami.
Joanna Schmidt nie chciała początkowo odnieść się do sprawy, potem jednak zabrała głos. To nieprawda. W Centrum Świadczeń w Poznaniu ex małżonek ma wytyczoną sprawę za wyłudzenia – napisała w smsie.