W ocenie Daniłowa przeciwnik "wykorzystał już siły czeczeńskich oddziałów Ramzana Kadyrowa i prywatnej Grupy Wagnera, a teraz czas na regularną rosyjską armię". - To dla nich ostatni dzwonek. Nie będzie już kogo wymieniać i winić za klęski, które poniosą na naszej ziemi - oznajmił szef RBNiO, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.
Jak dodał, kolejne natarcie wroga, podobne do tego z 24 lutego 2022 roku, może nastąpić np. w rocznicę inwazji lub w marcu. - Mobilizacja w Rosji, która wcale nie została wstrzymana, to dla nas wyzwanie. Musimy przygotować się na ich próbę najazdu - zadeklarował Daniłow.
"Putin jest przekonany..."
11 stycznia niezależne rosyjskie media poinformowały, że nowym naczelnym dowódcą sił inwazyjnych został generał Walerij Gierasimow, szef sztabu generalnego sił zbrojnych Rosji, który zastąpił w tej roli generała Siergieja Surowikina. Według wielu analityków, m.in. ekspertów amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW), ta zmiana świadczy o przekonaniu Władimira Putina i jego otoczenia, że wojna z Ukrainą będzie trwała długo, a w najbliższych miesiącach należy spodziewać się kolejnej zakrojonej na szeroką skalę ofensywy agresora.
W grudniu ubiegłego roku naczelny dowódca sił zbrojnych Ukrainy generał Wałerij Załużny wyraził przypuszczenie, że wróg "gdzieś za Uralem" szykuje nowe wojska w liczbie 200 tys. żołnierzy, aby ponownie zaatakować sąsiedni kraj.
W ocenie Załużnego do takiej ofensywy dojdzie najprawdopodobniej pomiędzy styczniem i marcem. Jak przewidywał dowódca, nowa odsłona wojny może rozpocząć się w Donbasie, ale nie da się wykluczyć także ataku w kierunku Kijowa, natarcia od strony Białorusi, a nawet szturmu na południowym odcinku frontu.