Przyjechałem tu do Olsztyna, by poprzeć Karola Karskiego, ponieważ jego ogromne doświadczenie, umiejętności, szacunek, jaki ma w UE i skuteczność działania są gwarancją, że tacy ludzie służyć będą Polsce i mogą dokonać bardzo wielu ważnych, wspaniałych rzeczy dla naszej ojczyzny- powiedział w piątek podczas konferencji w Olsztynie poseł PiS Marek Suski. Pytany przez dziennikarzy, dlaczego popiera startującego z drugiego miejsca Karskiego (w okręgu 3 z listy PiS, warmińsko-mazurskie i podlaskie), a nie lidera listy Macieja Wąsika, Suski odpowiedział, że Karski "jest osobą, która wie jak poruszać się w Unii Europejskiej i jest to najlepsza przepustka, by reprezentować nasz kraj".

Reklama

Marek Suski o "koledze z jedynki"

Decyzja o tym, by jeden z naszych kolegów był na 'jedynce', jest decyzją wynikającą z pewnych perturbacji. Ja uważam, że do PE powinni iść ludzie, którzy mają umiejętności, mają doświadczenie, mają dokonania. Osoby, które będą tam szanowane i poważane. Proszę sobie wyobrazić jak w Unii Europejskiej kolega z jedynki będzie szanowany, gdy spędził niedawno jakiś czas w więzieniu. Nikt nie będzie się z nim liczył - mówił Marek Suski (PiS).

Marek Suski o Unii Europejskiej i wyborach do PE

Podkreślił, że w PE "będzie dokonywała się zmiana doktryny Unii Europejskiej w państwo, które chce pozbawić takie kraje jak Polska suwerenności". Mówił, że "musimy wysłać takich ludzi, którzy będą bronić polskich interesów, tego wszystkiego, co jest dobre dla naszej ojczyzny"- dodał M. Suski. Argumentował, że "na co dzień jako przewodniczący komisji energii boryka się z tymi pomysłami szaleńczymi Unii Europejskiej, która chce zniszczyć polską energetykę a co za tym idzie bardzo osłabić polską gospodarkę".

Dziś są zapowiedzi 30, 40 a nawet 60 procentowych podwyżek za energię elektryczną, za gaz, za ciepło. To wszystko za czasów PiS było powstrzymywane różnymi tarczami, które chroniły naszych obywateli, obniżając ceny energii. To wszystko wpływało na to, że mogła się rozwijać gospodarka. Dziś słyszymy, że w Polsce firmy się zamykają (...), że koszty produkcji są tak wysokie, że nie opłaci się - dodał.