Efekty pracy policji prezentowali na specjalnie zwołanej konferencji prasowej minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller i komendant główny Andrzej Matejuk. "Udało nam się utrzymać dobry poziom" - zapewniał generał Matejuk. Choć przyznał, że przestępczość wzrosła. Nieznacznie, bo w 2009 roku wszczęto 994 tys. postępowań, czyli o 2,7 proc. więcej niż w 2008 roku. Policja chwali się głównie spadkiem liczby zabójstw i wzrostem wykrywalności w tej kategorii (92 proc.).

"Zabójstwa w naszym kraju najczęściej wiążą się z awanturami domowymi lub libacjami. Takich sprawców łapie się niemal na gorącym uczynku, albo gdy uczestnicy imprezy wytrzeźwieją" - mówi nam jednak doświadczony policjant.

Dużo gorzej mundurowi radzili sobie już z rosnącą plagą kradzieży. Udaje im się rozwikłać zaledwie co piątą taką sprawę. Wyraźnie udało się ograniczyć liczbę wypadków drogowych, choć w liczbie śmiertelnych wypadków nadal pozostajemy europejskimi liderami.

Kierownictwo policji może się pochwalić sukcesem, jakim było utworzenie w mniejszych jednostkach zespołów wyspecjalizowanych w zwalczaniu przestępczości narkotykowej. Wcześniej policjanci z komisariatów i komend miejskich uważali, że narkotyki to temat zastrzeżony dla Centralnego Biura Śledczego. W konsekwencji mniej znaczącymi dealerami nikt się nie zajmował. Teraz przestępstw narkotykowych jest więcej, bo wreszcie ktoś poważnie zabrał si za ten obszar. "Rzadko się zdarza, aby ktoś poinformował o działaniu dealera. Sami musimy go namierzyć i zatrzymać" - wyjaśniał gen. Matejuk.

Doświadczeni policjanci, z którymi wczoraj rozmawialiśmy, prognozują, że w tym roku wzrost przestępczości będzie jeszcze mocniej zauważalny. "Trudno nie dostrzec, że ma ona ścisły związek z sytuacją ekonomiczną w kraju. Im gorsza ,tym częściej mają miejsce rozboje czy kradzieże" - tłumaczy jeden z naszych rozmówców.

Podobnie uważają specjaliści od przestępczości zorganizowanej z Centralnego Biura Śledczego.

"Gorsza sytuacja w kraju oznacza, że jest mniej pieniędzy do podziału i o ten mniejszy kawałek tortu trzeba brutalniej walczyć" - wyjaśnia oficer. I sugeruje, że może być więcej zabójstw na tle rozliczeń między grupami.











Reklama

Czytaj dalej >>>




Ograniczaniu przestępczości nie pomaga sytuacja wewnętrzna policji. Funkcjonariusze w 2009 roku dwukrotnie urządzali potężne demonstracje antyrządowe. Nie podobały im się pomysły zmian


w systemie emerytur mundurowych i fakt, że państwo zalegało im z wypłatą zaległych poborów. "Wkrótce policjanci poznają nowe założenia do ustawy. Nie będziemy zmieniać praw nabytych" - zapewniał wczoraj minister Miller.

Właśnie spór o "prawa nabyte" był głównym punktem zapalnym sporu policjanci-rząd. Związki przekonywały, że takie zmiany, jak np. wydłużenie wieku emerytalnego z 15 do 22 lat służby powinny obejmować tylko nowo przyjmowanych do policji. I wygląda na to, że się im udało.

"Przestępczość rośnie, wkrótce organizujemy Euro. Efekty takich zmian byłyby katastrofalne bo odeszłoby kilka tysięcy najbardziej doświadczonych ludzi. Wygląda na to, że minister Miller podzielił nasze zdanie" - mówi jeden z szefów policyjnych związków.

Kierownictwo policji chwali się, że ponad 70 proc. Polaków ufa policji i wysoko ocenia efekty jej pracy. To jednak głównie zasługa rozwiniętego PR niż rzeczywistości.