"W niedługim czasie podejmiemy intensywne czynności, zmierzające do jak najszybszego zakończenia śledztwa i oskarżenia wykonawców kradzieży" - potwierdził informacje PAP prowadzący śledztwo w sprawie kradzieży prok. Piotr Kosmaty.

Reklama

Jak wyjaśnił, taka decyzja podyktowana jest faktem, że prokuratura zebrała już kompletny materiał dowodowy w stosunku do sprawców kradzieży i nie ma powodu oczekiwania na rezultaty pomocy prawnej ze Szwecji. "Ten wątek będzie badany oddzielnie" - powiedział prok. Kosmaty.

We wniosku o pomoc prawną skierowanym do Szwecji pod koniec grudnia ub. r. krakowska prokuratura prosiła o potwierdzenie danych osobowych dwóch osób, które są podejrzewane o udział w dokonaniu kradzieży. Chodziło o Andersa Hoegstroema (podejrzany o zlecenie kradzieży) oraz Vladimira Z., który dostarczył samochód do przewiezienia skradzionego napisu. W stosunku do Andersa Hoegstroema pomoc prawna została już wykonana.

Krakowska prokuratura prosiła także o przesłuchanie jednej osoby w charakterze świadka. Prośba dotyczyła szwedzkiej dziennikarki, która pośredniczyła w rozmowie telefonicznej Andersa Hoegstroema z polską policją - dowiedziała się PAP z wiarygodnego źródła zbliżonego do śledztwa.

Jak poinformował w czwartek podczas konferencji prasowej w małopolskiej komendzie policji prokurator okręgowy Artur Wrona, "wątek szwedzki jest jedynym zagranicznym wątkiem, jaki pojawia się w śledztwie". Jak dodał, w najbliższych dniach odbędzie się w Szwecji przesłuchanie świadka, o co wnosiła krakowska prokuratura we wniosku o pomoc prawną. W dalszym ciągu prokuratura oczekuje na pomoc w sprawie drugiej podejrzewanej osoby ze Szwecji, która udostępniła samochód sprawcom kradzieży.

Tablica z historycznym napisem "Arbeit macht frei" znad bramy b. niemieckiego obozu została skradziona 18 grudnia nad ranem. Napis odnaleziono 70 godzin później we wsi Czernikowo koło Torunia. Złodzieje pocięli go na trzy części. Po badaniach kryminalistycznych w czwartek tablica została przekazana muzeum.

O udział w kradzieży podejrzanych jest pięciu Polaków. Z ustaleń prokuratury wynika, że działali oni na zlecenie pośrednika ze Szwecji, Andersa Hoegstroema, który jest ścigany listem gończym przez prokuraturę. W czwartek prokuratura złożyła w sądzie wniosek o wydanie za Szwedem Europejskiego Nakazu Aresztowania.

Czterem podejrzanym w sprawie kradzieży Polakom Prokuratura Okręgowa w Krakowie postawiła zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, kradzieży napisu "Arbeit macht frei" oraz uszkodzenia tego napisu, będącego zabytkiem i dobrem o szczególnym znaczeniu dla kultury. Podobny zarzut - udziału w grupie przestępczej oraz nakłaniania do kradzieży i zniszczenia napisu - usłyszał piąty podejrzany Marcin A. Wszyscy trafili do aresztu na trzy miesiące. Grozi im kara do 10 lat pozbawienia wolności. (PAP)