Dlatego żeglarze już dostali ostrzeżenie, żeby w godzinach popołudniowych i wieczornych lepiej dać sobie spokój z żeglowaniem. Bo na mazurskich jeziorach może być bardzo niebezpiecznie, a nikt nie chciałby, aby powtórzyła się historia z ubiegłego roku, kiedy huragan pozbawił życia 10 osób. Nie zdążyły one na czas schronić się ze swoimi łódkami w marinach przed tzw. białym szkwałem.
W tej chwili huragan pustoszy polskie wybrzeże. Nad samym morzem wieje z prędkością około 100 km/h, a na lądzie nawet 90 km/h. Drzewa potrafią pękać i łamać się już przy prędkości wiatru ponad 70 km/h, a więc mieszkańcy tamtych rejonów powinni szczególnie uważać.
Niebezpiecznie jest nad morzem, nad jeziorami, ale także i w górach. Na tatrzańskich szczytach wieje nawet powyżej 100 km/h. Tak naprawdę jednak siłę huraganu poczujemy w późnych godzinach popołudniowych i wieczornych. Wtedy w okowach huraganu znajdzie się już większość polskich miast. Nie będzie praktycznie miejsca, gdzie silny wiatr nie da się we znaki.
A przecież jeszcze dobrze nie usunięto skutków wczorajszych nawałnic. Na przykład na Śląsku i Podlasiu tysiące ludzi wciąż nie mają prądu. Także wczoraj huragan zabił jedną osobę na Mazowszu, a 17 ranił.