Według gazety, książka stanowi "nachalną propagandową tubę antypedagogicznej wizji <praw dziecka>". Dzieciom podaje się w niej wiedzę, która nie jest im potrzebna - twierdzi "ND". Jak dodaje gazeta, chodzi m.in. o informacje dotyczące wykorzystania seksualnego, uprowadzenia czy sprzedania.
>>>Zobacz, jak rząd chce walczyć z pedofilami
Cytowani przez "Nasz Dziennik" eksperci dowodzą, że takie informacje dzieci powinny uzyskiwać stopniowo i od rodziców. Przede wszystkim jednak powinny wzrastać w dobru i pięknie, bez epatowania złem czy strachem.
>>>Oto najlepsze książki dla dzieci
W książce omawiane są też prawa dziecka np. do tajemnicy poczty mailowej czy sms-ów. Mówi się w niej, że klaps jest niezgodny z Konwencją Praw Dziecka. Według ekspertów "ND", takie zdania podważają autorytet rodziców i ustawiają przeciw nim dzieci.