To kolejny protest przeciwko zleceniu polskim firmom Remak i ZRE Katowice modernizacji elektrowni na Isle of Grain. Żaden atak nie był jednak tak brutalny jak ten, który miał miejsce dziś rano. Około 70 demonstrantów zablokowało główną bramę elektrowni, w której pracują Polacy, uniemożliwiając im dotarcie do zakładu.
"My nie możemy pracować, to wy też nie będziecie" - krzyczeli bezrobotni Brytyjczycy do uwięzionych w busach Polaków. NIe obyło się też bez obelg."Wracajcie do tej pier... Polski" - krzyczeli. "Nie potrzebujemy was tutaj. Poradzimy sobie sami".
>>>Na tych lotniskach dyskryminują Polaków
Gdy do wjazdu zbliżał się w białej skodzie Aleksander Panaś, jeden z dyrektorów Remaku, wśród tłumu znów zawrzało. "Nie masz za grosz wstydu" - wrzeszczeli protestujący. "Mam dwoje dzieci i pożyczkę do spłacenia" - krzyczał jeden z mężczyzn.
Uwięzieni w samochodach Polacy bali się nawet uchylić okno - wyglądali na zdezorientowanych i przestraszonych. Na szczęście szybko interweniowała policja, która rozproszyła tłum z drogi wjazdowej na dwie strony jezdni.
Co najmniej jedna osoba została aresztowana. Polski kierowca od razu wykorzystał moment i samochód zniknął za bramą elektrowni. Za nim przejechały następne. Poranna blokada bramy spowodowała ogromny korek na ulicy prowadzącej do elektrowni.
>>>Zabili Polaka i nie poniosą żadnej kary
Kolejną demonstrację związkowcy planują już na najbliższą sobotę, tym razem w Londynie.