Minister podkreślił, że tuż przed 17, kiedy wydarzył się wypadek, pogoda w Gdyni była bez zarzutu. I ona na pewno nie była przyczyną katastrofy.

Reklama

>>> Katastrofa "Bryzy" w Gdyni

"Samolot był dobrym samolotem, to była 12-letnia <Bryza>. Takie maszyny z fabryki w Mielcu są na wyposażeniu Marynarki Wojennej i Sił Powietrznych" - zapewniał Klich. Szef MON złożył kondolencje dla najbliższych ofiar w imieniu swoim i premiera Donalda Tuska.

Minister zapewnił też, że resort zapewni "należytą opiekę" rodzinom zabitych. "Nie tylko sercem jesteśmy z wami, ale uruchomimy też procedury, żeby zagwarantować należyte wsparcie materialne" - zwrócił się do rodzin ofiar minister Klich. "Waszych bliskich to nie zwróci, ale siły zbrojne będą pamiętać o swoich pilotach" - zapewnił.

Reklama

>>> "Bryza właściwie się nie psuje"

Klich potwierdził, że piloci w feralnym locie ćwiczyli m.in. lądowanie z jednym działającym silnikiem. "Piloci mieli długoletnie doświadczenie - dowódca załogi był prawie moim rówieśnikiem. Cóż można powiedzieć, zabrakło im żołnierskiego szczęścia" - powiedział Klich.

Kondolencje rodzinom ofiar złożył także Lech Kaczyński. Prezydent przyznał, że na wieść o katastrofie samolotu "Bryza" miał jeszcze nadzieję, że ktoś z załogi mógł ją przeżyć.

Niestety, w katastrofie zginęła cała załoga: 36-letni kapitan marynarki - dowódca załogi, 48-letni komandor podporucznik, 27-letni porucznik marynarki oraz 43-letni chorąży sztabowy marynarki.