Zaczęło się od sprzeczki o to, kto ma posprzątać w mieszkaniu. Chwilę później dwaj współlokatorzy wrzeszczeli na siebie na całe gardło. Wtem wściekły Brytyjczyk chwycił za 30-centymetrowy nóż kuchenny i zadał polskiemu kelnerowi fatalne cięcie od czoła przez oko aż do policzka.
Wówczas do kuchni weszła Polka Eliza S., która dzieliła z mężczyznami mieszkanie. Wtedy Brytyjczyk ponownie się zamachnął i rozciął kelnerowi twarz od ucha przez żuchwę aż do szyi. Trysnęła krew, kobieta rzuciła się na napastnika i zakrzyknęła do Szwedki, żeby uciekał. Zalany krwią zdołał dobiec do pobliskiego sklepu, skąd zabrano go do szpitala. Na sali operacyjnyej naszemu rodakowi założono 29 szwów.
>>> Bezrobotni Brytyjczycy zaatakowali Polaków
Krewki Brytyjczyk Douglas Kerr zarzeka się, że działał w obronie własnej. Jak twierdzi, chwycił za nóż w obawie, że za chwilę uczyni to jego współlokator. Później Szwedko próbował rzekomo wyrwać mu nóż z ręki i to wtedy został raniony.
Douglas Kerr powiedział też przed sądem, że czuje się bardzo źle po tym, co zaszło. Brytyjczyk przyznaje się jednak do winy, choć - jak twierdzi - to Polak zaczął awanturę.
>>> "Meblami w okna rzucali Polacy"
Sąd koronny w Exeter oczyścił Kerra z zarzutu zamierzonego ataku. Uznał jednak, że napastnika i tak czeka nieuchronne więzienie za zadanie poważnych obrażeń w afekcie. Do czasu wydania ostatecznego wyroku Douglas Kerr pozostanie w areszcie.