"Pamiętam wszystkie obwieszczenia żałoby narodowej. A najbardziej jedno - kiedy umarł kardynał Wyszyński. Zgasł wówczas cały naród. Byłem wtedy liderem Perfectu i pamiętam, że nie chcieliśmy grać koncertu. Nikt pewnie nie chciał też na niego przychodzić" - mówi muzyk.

Reklama

>>>Trwa żałoba narodowa

"Prezydent chce być wzornikiem dla społeczeństwa i jest także od tego, żeby nadawać ton życiu narodowemu. Rozumiem jednak wątpliwości. Może było warto, by ta żałoba trwała jeden dzień, a nie trzy, ale była bardziej intensywna?" - mówi muzyk.

Najnowsza historia Polski pokazuje zdaniem Hołdysa, że dziś w naszym kraju szasta się terminem żałoby narodowej. "W historii USA ogłoszono ją tylko trzy razy. Co będzie, jeśli naprawdę będziemy musieli pożegnać osobę bliską każdemu Polakowi? Kiedy umarł Jan Paweł II, nikt nie zastanawiał się, czy ogłoszenie żałoby było zasadne. A dziś zastanawiają się wszyscy" - zaznaczał.

Reklama

>>>Urzednicy nie uszanowali żałoby narodowej

Hołdys podkreślił jednak, że oczywiście rozumie cierpienie ofiar pożaru w Kamieniu Pomorskim, ale "na ich miejscu na pewno nie oczekiwałby, żeby cały naród przeżywał jego ból". Zresztą - jak przekonywał - tej żałoby tak naprawdę wcale nie ma. "Ona została proklamowana i tyle. Jadąc do studia, włączyłem stacje radiowe. Wszystkie grają muzykę wesołą. Prezydent trochę przegiął. Jako głowa państwa powinien mieć chłodniejszą głowę" - oceniał.

Były lider zespołu Perfect nie jest pierwszą osobą, która skrytykowała decyzję Lecha Kaczyńskiego. Wcześniej w tym tonie wypowiedział się też biskup Tadeusz Pieronek.

Ogłoszona w niedzielę przez Lecha Kaczyńskiego żałoba narodowa po pożarze budynku socjalnego w Kamieniu Pomorskim, w którym zginęło co najmniej 21 osób, była piątą w historii jego prezydentury.