Całej trójce przedstawiono zarzuty w śledztwie, w którym miała je usłyszeć także Barbara Blida.
Rozpoczęcie procesu poprzedziła sądowa batalia o zwrot sprawy prokuraturze. Wniosek w tej sprawie złożył mec. Maciej Bednarkiewicz, wskazując na braki w śledztwie. Jego stanowisko poparli pozostali obrońcy. Podnosili m.in., że materiał dowodowy nie odzwierciadla wszystkich czynności przeprowadzonych z Barbarą K., zwanej w prasie śląską Alexis.
Innego zdania był prokurator Radosław Wójcik. Potwierdził, że dwa lata temu akt oskarżenia już został zwrócony prokuraturze celem uzupełnienia braków formalnych i po raz kolejny przesłany do sądu. Dziś - powiedział - dokument spełnia wszystkie wymogi.
Odpowiadając na zarzut obrony, że Barbarze K. nie przedstawiono w prowadzonym śledztwie zarzutów, oskarżyciel przypomniał, że ten wątek został wyłączony do odrębnego rozpoznania, a następnie sprawa została umorzona (K. skorzystała z klauzuli bezkarności, przysługującej osobom, które same powiadomiły o korupcji). W opinii Bednarkiewicza, postępowanie musiało zostać formalnie wszczęte skoro dokonano opisu przestępstwa.
Odpowiadając na inny zarzut adwokatów - że nie został rozpoznany wniosek obrońcy o umorzenie sprawy - Wójcik odpowiadał, że sąd umarzając później postępowanie odniósł się także do tego wniosku i nie było potrzebne jego ponowne rozpatrywanie.
Sąd nie podzielił opinii obrony i zgodził się ze stanowiskiem prokuratora. Przytaczane przez obrońców okoliczności nie stanowią istotnych braków w postępowaniu - powiedział sędzia Adam Prochaczek. Sąd uznał też, że akt oskarżenia nie ma braków formalnych.
Akt oskarżenia katowicka prokuratura sformułowała w 2007 r. Zarzuty dotyczą lat 1994-1998. Były wiceprezes Rudzkiej Spółki Węglowej Wiesław K. został oskarżony o przyjęcie 420 tys. zł, a b. wiceprezes Nadwiślańskiej Spółki Węglowej Jerzy H. - 150 tys. zł w zamian za zawarcie nieformalnego porozumienia z handlującą węglem agencją Barbary K., a Wiesław K. również w zamian za zawarcie porozumień kompensacyjnych z tą agencją handlową.
Współwłaściciel agencji handlowej Barbary K. Jacek W., został oskarżony o wręczenie tych łapówek. W lutym ubiegłego roku rudzki sąd umorzył postępowanie w tej sprawie uznając, że w okresie, którego dotyczyły zarzuty, oskarżeni nie pełnili funkcji publicznych, istniała wówczas bowiem luka prawna, której konsekwencją jest niemożliwość przypisania im korupcji.
Z taką interpretacją nie zgodziła się prokuratura, która wniosła o uchylenie tego postanowienia. W jej opinii, skoro oskarżeni dysponowali środkami Skarbu Państwa, pełnili funkcje publiczne; obrona była przeciwnego zdania. Decyzję o umorzeniu postępowania uchylił gliwicki sąd okręgowy po zasięgnięciu opinii z Sądu Najwyższego. SN uznał umorzenie za przedwczesne.
Tym samym aktem co trzej mężczyźni został objęty również b. poseł AWS Henryk D., który miał udzielać pomocy przy wręczeniu korzyści majątkowej. Zdaniem prokuratury, przyjął on 100 tys. dolarów od Barbary K., w celu wręczenia ich nieżyjącemu już obecnie prezesowi Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki Jackowi Dębskiemu za załatwienie krewnemu bizneswoman posady w kierowanym przez niego urzędzie. Sprawa D. została wyłączona do odrębnego postępowania. Jego proces toczy się przed sądem w Katowicach.
Choć w akcie oskarżenia pojawia się nazwisko bizneswoman Barbary K., to występuje w nim ona jedynie jako świadek. Barbara K. skorzystała z tzw. klauzuli bezkarności, przysługującej osobom, które złożą zawiadomienie o przestępstwie, o którym nie wiedziały wcześniej organa ścigania i przedstawią wszystkie jego okoliczności.
W tym samym śledztwie zarzuty miała usłyszeć była posłanka SLD, b. minister budownictwa Barbara Blida. Prokuratura chciała jej zarzucić pośredniczenie w przekazaniu łapówki byłemu szefowi Rudzkiej Spółki Węglowej Zbigniewowi B. Pieniądze miały pochodzić od Barbary K. W zamian firma Barbary K. miała uzyskać umorzenie odsetek od należności względem RSW - podawała prokuratura.
Gdy 25 kwietnia 2007 r. funkcjonariusze ABW przyszli do domu Blidy w Siemianowicach Śląskich z prokuratorskim nakazem rewizji i zatrzymania, b. posłanka zastrzeliła się. Krótko przed zakończeniem śledztwa prokuratura umorzyła postępowanie wobec Zbigniewa B., wcześniej podejrzanego o "przyjęcie obietnicy" udzielenia mu łapówki. Śledczy tłumaczyli tę decyzję tym, że do postawienia zarzutu wystarczy uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, a czym innym jest stawianie danej osoby w stan oskarżenia.
Inna osoba, wobec której także umorzono śledztwo, to były członek zarządu RSW Bogdan G. Prokuratura zarzucała mu przyjęcie dwóch łapówek po 5 tys. zł w zamian za zawarcie porozumień kompensacyjnych. Kilka miesięcy po skierowaniu aktu oskarżenia prokuratura umorzyła także polityczny wątek "afery węglowej". Chodziło o korumpowanie przedstawicieli partii politycznych przez Barbarę K. W postępowaniu nie znaleziono dostatecznych dowodów, że dochodziło do przestępstw. W sprawie niektórych czynów podstawą umorzenia było przedawnienie karalności.