Jak poinformowała w piątek PAP podinsp. Joanna Kącka z łódzkiej policji, swoje potencjalne ofiary mężczyzna wyszukiwał wśród młodych ekspedientek w galeriach handlowych. Nawiązując rozmowę jako klient, proponował atrakcyjnym sprzedawczyniom dodatkową pracę. Za udział w nagraniu teledysku miały one zarobić nawet tysiąc zł.

Reklama

W trakcie rozmowy oszust zmieniał jednak temat koncentrując się na telefonie komórkowym sprzedawczyni, który rzekomo był takim samym modelem jak należący do jego matki. "Prosił kobiety o wypożyczenie na godzinę w celu zgrania brakującego oprogramowania. W co najmniej kilku przypadkach kobiety oddawały telefon. Oszust znikał z ich własnością" - wyjaśniła Kącka.

Policjanci wytypowali 31-letniego łodzianina, który został rozpoznany na zdjęciach przez pokrzywdzone. Mężczyzna od dłuższego czasu nie przebywał w swoim miejscu zameldowania. Wpadł jednak dzięki temu, że jedna z kobiet - która słyszała o podobnej historii od znajomej - nie dała się omotać i zachowała ostrożność.

Kiedy oszust poprosił o pożyczenie aparatu zgodziła się, jednak poprosiła, aby przyszedł później, gdyż teraz czeka na ważny telefon. "Natychmiast skontaktowała się z koleżanką, a ta zaalarmowała policję. 31-latek został zatrzymany, kiedy niczego nie podejrzewając, ponownie pojawił się w sklepie" - dodała policjantka.

Reklama

Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Okazało się, że we wrześniu ubiegłego roku opuścił zakład karny, gdzie przebywał za podobne przestępstwa. Wstępnie usłyszał zarzuty dotyczące trzech przywłaszczeń telefonów. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności. Prokuratura zastosowało wobec niego policyjny dozór.

Policjanci podejrzewają, że wiele takich przypadków nie było do tej pory zgłoszonych i oszust może mieć ich na koncie nawet kilkanaście. Jak ustalono aparaty sprzedawał przypadkowym osobom; dotąd udało się odzyskać jeden z nich.