Wiceszef Platformy Obywatelskiej pytany, czy premier Donald Tusk powinien przeprosić wdowę po generale Andrzeju Błasiku w związku z ujawnieniem przez prokuratorów wojskowych najnowszych stenogramów z kokpitu Tu-154M:
Nie powinien, dlatego że ta sprawa nie jest ciągle zamknięta. Czekamy na ustalenia śledczych Prokuratury Wojskowej i pewnie to potrwa jeszcze parę miesięcy i będziemy mogli mówić, że ten etap wyjaśniania przyczyn, okoliczności katastrofy mamy za sobą - stwierdził Grzegorz Schetyna w Radiu Zet.
Dzisiaj jesteśmy w trakcie. Dzisiaj nawet w tej opinii instytutu nie wykluczono głosu generała Błasika. Jest 17 głosów, czy 17 wypowiedzi nieczytelnych i anonimowych, które trudno przypisać do konkretnej osoby - podkreślił wiceszef PO.
Na przeprosiny zdobył się za to wczoraj Edmund Klich, ekspert, który jako przedstawiciel Polski przyglądał się pracom rosyjskiej komisji MAK, badającej okoliczności katastrofy smoleńskiej. Przepraszam panią Błasikową za to, że zbyt wcześnie powiedziałem o obecności generała Błasika w kokpicie, opierałem się na dostępnych wtedy informacjach - stwierdził pułkownik Klich w rozmowie z "Faktem".
Rosjanie badający katastrofę poszli jeszcze dalej w formułowaniu zarzutów wobec dowódcy Sił Powietrznych. Stwierdzili, że generał Błasik swoją obecnością w kokpicie wywierał presję na załogę oraz że w jego krwi stwierdzono obecność alkoholu.
Jeżeli okaże się, że twarde ustalenia śledczych będą zupełnie inne, lub przeciwne temu co napisali w swoim raporcie Rosjanie, nie można wykluczyć że będziemy domagać się od nich sprostowania. Dziś tego nie wiemy - skomentował rozbieżności w ustaleniach polskich i rosyjskich śledczych Grzegorz Schetyna w porannej rozmowie w Radiu Zet.