Ktoś powinien wziąć odpowiedzialność za Macierewicza i jego oszukańczych ekspertów - stwierdził Protasiewicz, odwołując swoje poparcie dla debaty z ludźmi Macierewicza.
Protasiewicz uzasadnił, że o ile profesor Binienda mógł nie wiedzieć, że korzysta ze zdjęcia przerobionego w programie graficznym, o tyle prof. Rońda kłamał świadomie. Dodał, że czuje się osobiście oszukany, bo w maju, kiedy Rońda "blefował"” w rozmowie z Piotrem Kraśką, on w Radiu ZET popierał wyświetlanie w telewizji dwóch filmów o Smoleńsku.
Nie spodziewałem się, że ktoś może przyjść po to, żeby kłamać. Mówić, że jest ekspertem, mieć tytuł profesorski i kłamać - tłumaczył Protasiewicz.
Kiedy po wakacjach rozmawialiśmy o tym, czy zrobić konferencję pana profesora Kleibera, uważałem, że warto pozwolić środowisku naukowemu wziąć udział w wyjaśnianiu tej katastrofy. Ale nie warto, bo po drugiej stronie są albo ludzie niekompetentni, albo kłamcy – dodał. Poparł tym samym profesora Kleibera, który po informacji o kłamstwach profesora Rońdy odwołał planowaną debatę naukową na temat katastrofy smoleńskiej, w czasie której dyskutować mieli eksperci Macieja Laska i Antoniego Macierewicza.