Tygodnik "Wprost" opublikował trzy artykuły zawierające zarzuty wobec Kamila Durczoka. W pierwszym mowa była o dziennikarce, która miała być molestowana i mobbingowana przez szefa dużego zespołu telewizyjnego. Choć w tym tekście nie padły żadne nazwiska, stacja TVN powołała specjalną komisję, która ma zbadać, czy w redakcji dochodziło do molestowania.
Kolejny materiał, któremu towarzyszyła okładka z twarzą Kamila Durczoka, mówił o materiałach pornograficznych i tajemniczym białym proszku przypominającym narkotyki, znalezionym w mieszkaniu, w którym szef "Faktów" TVN miał przebywać (CZYTAJ WIĘCEJ >>>). W kolejnym wydaniu "Wprost" wrócił do sprawy molestowania dziennikarek - tym razem powiedziane zostało otwarcie, że sprawcą miał być właśnie Durczok (CZYTAJ WIĘCEJ >>>).
On sam wypowiedział się w tej sprawie tylko raz i stanowczo zaprzeczył, by kiedykolwiek molestował podwładną czy jakąkolwiek kobietę (CZYTAJ WIĘCEJ >>>). Ostatnio ostry list w tej sprawie skierowała do "Wprost" jego żona, Marianna Dufek-Durczok (CZYTAJ WIĘCEJ >>>).
Sprawa jest głośna nie tylko w mediach. Wywołała też poruszenie w resorcie sprawiedliwości.
Prawnicy nie ukrywają, że mobbing zazwyczaj nie ma charakteru otwartej, jawnej agresji. Najczęściej chodzi o manipulację psychiczną, przy zachowaniu pozorów poprawności a zatem bardzo trudno go udowodnić. A to z kolei powoduje, że wiele osób rezygnuje z drogi sądowej - mówi prokurator Prokuratury Generalnej Maciej Kujawski.
W obliczu braku regulacji w kodeksie karnym funkcjonariusze policji w żaden sposób nie mogą pomóc. Robią to tylko w wyjątkowych sytuacjach - tłumaczy młodszy inspektor Krzysztof Iwaszkiewicz z Komendy Głównej Policji.
Jeżeli z zawiadomienia wynikałoby, że to forma znęcania się, zastraszania, gróźb karalnych wtedy możemy dopiero reagować - przekonuje.
Dlatego Ministerstwo Sprawiedliwości chce nad problemem się pochylić i zastanowić czy mobbing powinien zostać uwzględniony także w kodeksie karnym - podsumowuje wiceminister sprawiedliwości Wojciech Węgrzyn.
To jest na pewno moment, aby w publicznej dyskusji się nad tym zastanowić - dodaje.
Resort już raz analizował sprawę w 2011 roku po wniosku rzeczniczki rządu ds równego traktowania. Wówczas jednak przeciwko wpisaniu mobbingu do kodeksu karnego była Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego.
Podkreślała, że nie ma wystarczających danych dotyczących tego typu zjawisk w zakładach pracy. Zaznaczając, że jeśli będą się one nasilać zostanie to jeszcze raz przeanalizowane.