"To, co wiem o naciskach na Zygmunta Solorza, pochodzi z drugiej ręki. Nie będę o tym teraz mówić. Okres jest gorący, mamy 3 tygodnie i 6 dni do wyborów. To, co się dzieje i może jeszcze zdarzyć, jest istotne dla wszystkich dziennikarzy" - ostrzegał w TVN24 Tomasz Lis.
Dziennikarz odszedł z Polsatu po tym, jak został odsunięty od kierowania "Wydarzeniami". Media spekulowały, że powodem jego odsunięcia były naciski władz na właściciela stacji.
Według Lisa, interesom Solorza zagrażał nie tyle on sam, co opinia o nim. "PiS wyobrażało sobie, że ja jestem takim macherem, który decyduje o wszystkim, co jest w <Wydarzeniach>. Nadcenzorem ani jakimkolwiek cenzorem nie byłem. Ale uosabiałem linię programową całkowicie sprzeczną z linią TVP" - mówi Lis. "Jeśli Bronisław Wildstein był dla nich za mało prawicowy, to tym bardziej ja" - dodaje.