"Wyrok zapadł w tak zwanym trybie niejawnym. Stosuje się go, gdy wina oskarżonego nie budzi najmniejszych wątpliwości" - informuje Ryszard Milewski, wiceprezes Sądu Okręgowego w Gdańsku. Ale Panasewicz może się od tego wyroku odwołać. Wtedy rozpocznie się normalny proces.
Panasewicz rzucił plastikową butelką z wodą mineralną w tłum fanów podczas koncertu z okazji dni Pruszcza Gdańskiego w czerwcu zeszłego roku. Uderzona w głowę 24-letnia kobieta upadła, ale nic jej się nie stało. Uszkodziła jedynie aparat fotograficzny.
Koncert został natychmiast przerwany, a Januszowi Panasewiczowi zbadano krew. Okazało się, że wokalista Lady Pank był kompletnie pijany - miał 1,8 promila alkoholu we krwi.
Co prawda sąd ukarał Panasewicza niezbyt surowo, ale gdy wyrok się uprawomocni, to zespół będzie musiał najprawdopodobniej zapłacić władzom Pruszcza Gdańskiego, które organizowały koncert Lady Pank. Za przerwanie imprezy władze domagają się 40 tysięcy złotych odszkodowania.