Jak pisze "Polska", ojciec Rydzyk instruuje urzędników, co mają zrobić, by położony w Porcie Drzewnym grunt o powierzchni 1,35 hektara trafił w ręce redemptorystów.

Reklama

"W ślad za złożonymi w Waszym Zarządzie naszymi wnioskami w przedmiocie sprzedaży, a jeśli to byłoby niemożliwe, długoletniej dzierżawy gruntów (...) wnosimy o przekazanie tych gruntów Miastu Toruniowi celem umożliwienia nam ich zakupu" - pisze ojciec Tadeusz Rydzyk w piśmie do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku, który administrował działką nad Wisłą.

Zarządy gospodarki wodnej nie mogą sprzedawać gruntów Skarbu Państwa. Ale jest furtka. Wystarczy, że RZGW uzna, że teren jest mu niepotrzebny i przekaże go władzom Torunia. Wtedy prezydent miasta może działkę sprzedać. I o to chodziło ojcu Rydzykowi - pisze "Polska". W ten sposób pozyskał 25 hektary, na których postawił Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej.

Z niewyjaśnionych przyczyn jednak redemptorysta nie kupił działki nad Wisłą. Za to ją wydzierżawił. Zamiast wyłożyć trzy miliony złotych - jak wyliczała "Gazeta Wyborcza" - rocznie płaci trzy złote rocznie od metra kwadratowego. Do dostał prawo pierwokupu po zakończeniu okresu dzierżawy.

Przy tej sprawie wyszła na jaw istotna nieprawidłowość. Okazało się bowiem, że władze Torunia oddały redemptorystom grunt bez przetargu. Umowę skontroluje więc Ministerstwo Środowiska. Jeśli okaże się, że jest niezgodna z prawem, zostanie rozwiązana i ojciec Rydzyk straci działkę nad Wisłą.