"Tego typu działania nie są absolutnie brane pod uwagę, przynajmniej na tym etapie" - zapewniają rozmówcy PAP z resortu spraw zagranicznych. Według nich MSZ i inne ministerstwa "podejmują szereg działań zarówno w Pakistanie, jak i w kraju", aby dotrzeć do odpowiedzialnych za porwanie.

Szczegóły poszukiwań nie są ujawniane. Jak tłumaczy tvn24.pl Piotr Adamkiewicz z polskiej ambasady w Islamabadzie, prosiła o to strona pakistańska, ze względu na bezpieczeństwo akcji. Wiadomo tylko, że sprawa jest pod bezpośrednim nadzorem ministra spraw wewnętrznych Pakistanu. Dodaje, że nie można mieć żadnych zastrzeżeń co do pomocy ze strony Pakistańczyków.

Dla okupu, czy ze względów politycznych?

Wczoraj na północy Pakistanu uzbrojeni napastnicy zaatakowali samochody firmy naftowej. Zastrzelili dwóch kierowców i prywatnego ochroniarza. Wywlekli z samochodu polskiego inżyniera. Porwali go. Ponieważ do tej pory się nie odezwali, nie wiadomo, kim są.

>>>Polski inżynier wciąż w rękach porywaczy

Jak napisał DZIENNIK, najczęściej pod uwagę brane są dwie możliwości: za niedzielny atak odpowiadają związani z Al-Kaidą islamscy terroryści lub pospolici bandyci. Druga wersja wydarzeń wydaje się dla pracownika Geofizyki Kraków być najkorzystniejsza. Wystarczy dotrzeć do porywaczy i zapłacić za uwolnienie. Gorzej, jeżeli porywacze działali z pobudek politycznych.

"Oznaczałoby to, że inżynierowi grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Podobnie jak w Iraku dla zrealizowania tego celu Al-Kaida może porywać, a nawet mordować obcokrajowców" - powiedział DZIENNIKOWI znawca Bliskiego Wschodu, były polski ambasador w Indiach i Nepalu Krzysztof Mroziewicz.

Reklama

W takiej sytuacji jedynym sposobem na oswobodzenie zakładnika będzie jego odbicie. W grę wchodziłaby zarówno akcja służb pakistańskich, jak i uderzenie żołnierzy GROM, stacjonujących w sąsiednim Afganistanie - napisał DZIENNIK.

>>> Porwanego Polaka może odbić GROM

W porannej rozmowie z radiem RMF Janusz Zemke z SLD, członek komisji ds. specsłużb, mówił jednak, że na razie nie ma potrzeby wysyłania komandosów do Pakistanu. "Na razie tak to wygląda, że polskie władze robią to, co należy, a podstawowa sprawa to jest nawiązanie szybkiego kontaktu z władzami Pakistanu, bo to na ich terenie ich służby muszą odegrać podstawową rolę" - mówił.