Jak przekazał nadkom. Fijołek, poszukiwania prowadzone są na terenie powiatów zamojskiego, tomaszowskiego i hrubieszowskiego. Policjanci - dodał - przeczesują teren i rozmawiają z mieszkańcami.

"Dalej szukamy"

Dwustu policjantów jest zaangażowanych w te działania, policyjne drony i tam, gdzie pojawiają się informacje, gdzie ten obiekt teoretycznie mógł spaść to tam od rana są prowadzone poszukiwania – powiedział rzecznik lubelskiej policji. Na chwilę obecną nie mamy tego miejsca potwierdzonego. Dalej szukamy – zastrzegł.

Reklama

W piątek przed godz. 11 Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że w rano w przestrzeń powietrzną RP od strony granicy z Ukrainą wleciał niezidentyfikowany obiekt powietrzny, który od momentu przekroczenia granicy do miejsca zaniku sygnału obserwowany był przez środki radiolokacyjne. Dowódca Operacyjny RSZ uruchomił dostępne siły i środki.

Poszukiwania z udziałem dronów

Reklama

Wójt gminy Komarów-Osada w powiecie zamojskim Wiesława Sieńkowska powiedziała, że na terenie gminy poszukiwania z udziałem dronów prowadzi żandarmeria i policja. Kilka minut po godz. 7 rano mieszkańcy widzieli obiekt niezidentyfikowany w miejscowości Sosnowa-Dębowa, który poleciał w stronę południowo-wschodnią, w stronę Kraczew i Czartowczyka, ale nie było wybuchu, nic złego się nie wydarzyło – podała Sieńkowska. Służby zaraz się zjawiły i pracują w tej chwili. Nic nie znalazły, jak do tej pory – uzupełniła.

TV Republika podała, że rakieta spadła w miejscowości Wożuczyn-Cukrownia, która położona jest w gminie Rachanie w powiecie tomaszowskim. Sekretarz gminy Rachanie Agata Niedziółka nie potwierdziła tych doniesień. Nie potwierdzam informacji, które są w przestrzeni publicznej. Jako zarządzanie kryzysowe gminy nie posiadamy informacji, że jakikolwiek obiekt u nas był, przelatywał czy nie – powiedziała.

"U nas nic się nie stało"

Jak stwierdziła Niedziółka, gmina jest w stałym kontakcie z Lubelskim Urzędem Wojewódzkim i służbami wojewody lubelskiego. U nas nic się nie stało, żadnego wybuchu nie było w żadnej miejscowości. Widać ruch służb mundurowych, ale to chyba (efekt) doniesień medialnych. I dobrze, że zareagowali i sprawdzają – podała.

Wójt gminy Dołhobyczów Grzegorz Drewnik powiedział, że – jak wynika z rozmów z mieszkańcami – po godz. 7 nad gminą przeleciał nieznany obiekt. Dużo osób to potwierdzało dzwoniąc niezależnie od siebie i informując, że coś takiego miało miejsce – stwierdził.

Tragedia w Przewodowie

15 listopada ub.r. dwóch mężczyzn zginęło od eksplozji pocisku, który spadł we wsi Przewodów w gm. Dołhobyczów, leżącej blisko granicy polsko-ukraińskiej. Tego dnia siły rosyjskie przeprowadziły zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę.

Jak później informowały polskie władze, na teren suszarni zbóż spadła najprawdopodobniej rakieta ukraińskiej obrony powietrznej i wszystko wskazuje na to, że to wynik nieszczęśliwego wypadku. Postępowanie w sprawie wybuchu prowadzi prokuratura.