Jerzy S. to znany biznesmen z Orawy. Jak pisze "Tygodni Podhalański", kiedyś kandydował na posła, teraz jest właścicielem między innymi stacji benzynowej w Jabłonce. Kilka miesięcy temu zatrzymał go patrol. W Kościelisku jechał na złamanie karku.
Jerzy S. mandatu zapłacić nie chciał. Ale kiedy groziła mu sprawa w sądzie, złamał się i uregulował należności. Jak twierdzi, wtedy o sprawie zapomniał.
Ale jeszcze szybciej zapomniał o niej Czesław Z., dzielnicowy z komisariatu w Jabłonce, odpowiadający za rejon Lipnicy Małej, gdzie mieszka biznesmen. To on powinien dopisać do konta Jerzego S. punkty karne. Tego jednak nie zrobił. Dlaczego?
Próbują to wyjaśnić policjanci z Komendy Wojewódzkiej w Krakowie. "Punkty karne powinny być wpisane do systemu niezwłocznie, czyli w ciągu jednego, dwóch dni. Jest to ważne, bo w przypadku zebrania 24 punktów zabierane jest prawo jazdy. W tym wypadku od zatrzymania kierowcy za przekroczenie prędkości minęły miesiące, a punktów nie było w systemie" - mówi Zbigniew Dereński, zastępca naczelnika wydziału kontroli w komendzie wojewódzkiej.
Błąd dzielnicowego już naprawiono i punkty trafiły do systemu. Dzielnicowy Czesław Z. nadal pracuje na komendzie i nie komentuje swojej sprawy.