Dziś po południu dyrektor Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich dr Mariusz Nowak informował o pogorszeniu się stanu trzech z pięciu górników leżących na oddziale intensywnej terapii. Niestety, jak powiedział DZIENNIKOWI Ryszard Fedorowski z Katowickiego Holdingu Węglowego, najciężej ranny górnik zmarł.
To 15. ofiara piątkowej katastrofy w kopalni "Wujek - Śląsk". Z czterdziestu rannych 37 nadal jest w szpitalach. Najwięcej leży na siemianowickiej oparzeniówce. Placówka leczy 23 górników. "Generalnie stan wszystkich górników jest stabilny, niemniej też stan dwóch górników, którzy byli od początku u nas na OIOM-ie, pogorszył się" - poinformował po południu dr Nowak. "W stanie zagrożenia życia są wszyscy. Rzutują na to rozległe urazy" - dodał.
>>>Pomoc przyszła za późno? Jest śledztwo
Także w przypadku jednego z górników leczonych w Sosnowcu lekarze zanotowali regres. "W ciągu ostatniej doby stan 40-letniego pacjenta, hospitalizowanego w Klinicznym Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii pogorszył się. Wystąpiła niewydolność układu krążenia i układu oddechowego. Pacjent jest wentylowany mechanicznie respiratorem. Rokowanie jest bardzo poważne" - poinformował rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 im. św. Barbary, Mirosław Rusecki.
Stan drugiego ciężko rannego górnika, który trafił do Sosnowca jest stabilny, niemniej jednak ciężki. Na szczęście dwaj inni pacjenci, którzy byli leczeni na oddziale pulmonologii oraz oddziale chorób wewnętrznych, zostali we wtorek wypisani ze szpitala. To pierwsi górnicy, którzy wyszli do domów po katastrofie. Życiu poszkodowanych, którzy są w innych śląskich szpitalach, nie grozi niebezpieczeństwo.
Poza CLO i szpitalem w Sosnowcu górnicy leżą jeszcze na oddziałach w Katowicach-Ochojcu (jeden), w Rudzie Śląskiej (siedmiu) oraz w Siemianowicach (trzech).