Projekt ustawy reprywatyzacyjnej ma być gotowy w czerwcu, a - jak planuje premier - przegłosowany w listopadzie. Potem trafi ona do prezydenta. Tusk wyznał, że nie wyobraża sobie sytuacji, w której prezydent Lech Kaczyński mógłby tę ustawę zawetować.

Reklama

"Nie wyobrażam sobie, aby ktokolwiek przyzwoity i uczciwy w Polsce mógł zablokować ustawę, która oddaje ludziom ukradzioną własność. Tutaj nikt nikomu łaski nie robi" - stwierdził. Przyznał, że jego zadaniem jest zadośćuczynienie tym, którzy od wielu lat czekają na zwrot choćby części zagrabionego majątku. Zdaniem Tuska, " wszyscy powinniśmy się właściwie w Polsce wstydzić, że tak długo to trwa".

Szef rządu zapewnił jednak, że nie będzie żadnej rewolucji własnościowej. "Staramy się otwarcie mówić: 15, może 20 procent, może trochę mniej, przez długie, długie lata, ale będziemy spłacać tym wszystkim, którzy utracili mienie" - tłumaczy zasady reprywatyzacji.