Sąd Okręgowy we Włocławku wymierzył w poniedziałek Jackowi U., oskarżonemu o zabójstwo 14-letniej Eweliny ze Służewa, karę dożywotniego więzienia. Mężczyzna będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie dopiero za 35 lat.
Jak poinformowano w poniedziałek we włocławskim sądzie, część wyroku dotycząca kary pozbawienia wolności jest zgodna z postulatami prokuratury i rodziny ofiary. Sąd ustalił jednak, że Jacek U. będzie mógł złożyć wniosek o przedterminowe zwolnienie po 35 latach, a nie 40 - jak się domagał ojciec nastolatki, występujący w procesie jako oskarżyciel posiłkowy.
Proces Jacka U. toczył się przez pół roku z całkowitym wyłączeniem jawności i tylko sentencja wyroku została ujawniona, a uzasadnienie decyzji sądu pozostanie tajne. Decyzję taką sąd podjął z uwagi na drastyczne okoliczności zbrodni i dobre imię ofiary.
Do zbrodni doszło pod koniec 2010 roku. Ewelina nie dotarła z domu do szkoły, choć do pokonania miała zaledwie kilkaset metrów. Prokuratura ustaliła, że Jacek U. celowo potrącił autem dziewczynkę jadącą rowerem, a następnie wywiózł do lasu w sąsiedniej gminie. Porywacz wykorzystał seksualnie nastolatkę i zamordował. Zwłoki, porzucone niedaleko lokalnej drogi wiodącej do lasu, znaleziono przypadkiem.
Policjanci wpadli na trop zabójcy dopiero po odnalezieniu ciała Eweliny. Funkcjonariusze skojarzyli wówczas jej zaginięcie z nietypową sprawą rzekomego uprowadzenia. Jacek U., 26-letni mężczyzna ze wsi Dobre koło Radziejowa, nie wrócił z pracy w masarni na terenie gminy Dąbrowa Biskupia (w tym rejonie znaleziono zwłoki dziewczynki). Rodzina zgłosiła zaginięcie, a jeden z kolegów dostał od mężczyzny sms-a z informacją, że został porwany.
Kilka dni później Jacka U. zatrzymano we Włocławku, w pobliżu jego spalonego samochodu. Twierdził, że był uprowadzony, przez kilka dni nieznani mężczyźni wozili go w bagażniku auta, a następnie został zmuszony do podpalenia samochodu. Zachowywał się jednak nietypowo i trafił na oddział psychiatryczny szpitala, skąd odebrała go rodzina.Jacek U. przyznał się do uprowadzenia, zgwałcenia i zabójstwa Eweliny. Biegli psychiatrzy uznali, że w chwili dokonania zbrodni był w pełni poczytalny.