BARBARA SOWA: Nie boi się pan paczek otwierać?
JAN DWORAK: Daję sobie z tym radę. Do KRRiT docierają listy pisane przez osoby niezrównoważone, ale to na ogół widać od razu - padają tam inwektywy, opatrzone są nieczytelnym podpisem albo pseudonimem.
A przesyłka z grubym sznurem i wyrokiem śmierci w środku? Dużo takiej korespondencji przychodzi?
Nie, to pojedyncze przypadki. Przesyłka ze sznurem w środku jednak zrobiła wrażenie. Takich pogróżek: “nie uchronią was kamizelki kuloodporne ani wozy pancerne” nie pisała mam nadzieję osoba, która myśli trzeźwo i poważnie, ale ktoś zadał sobie sporo trudu, żeby całość przygotować – wrzucić do koperty plakietkę z napisem „Śmierć wrogom narodu”, przyciąć sznur. Dlatego zdecydowaliśmy się przekazać sprawę prokuraturze. Może jest więcej takich przypadków? Zdaje się, że wszczęto w tej sprawie postępowanie.
Reklama
Media o. Tadeusza Rydzyka toczą z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji świętą wojnę. Redemptorysta porównał nawet pana do PRL-owskiego premiera Józefa Cyrankiewicza, który dał sygnał do rozprawy z Kościołem.
Cyrankiewicz był łysy... A mówiąc poważnie, my nie używamy takiej poetyki i z nikim nie toczymy wojny. Tylko raz rozważaliśmy wystąpienie na drogę sądową przeciwko o. Rydzykowi, kiedy powiedział, że konkurs na multipleks jest ustawiony. To było oszczerstwo. Jednak zrezygnowaliśmy, bo nie chcieliśmy użyć niesławnego art. 212 (za pomówienie w środkach masowego przekazu przewiduje karę do roku więzienia – red.). Jestem urzędnikiem państwowym i nawet jeśli sytuacja bywa niekomfortowa, trudno – wiedziałem, na co się decyduję.
Rodzina Radia Maryja pisze listy i organizuje marsze z okrzykami: „Nie będzie Dworak pluł nam w twarz”. Czuje pan presję przed rozstrzygnięciem kolejnego konkursu na multipleks?
Emocje nie wpłyną na naszą decyzję. Będziemy pracować tak jak do tej pory, rzetelnie oceniając dokumenty, które do nas wpłynęły. W tym wypadku mamy do czynienia z podwójną presją, bo wywieraną na niezależnego regulatora nie tylko przez słuchaczy Radia Maryja, ale też przez część polityków.
Nie taki on niezależny.
KRRiT to organ wybrany przez polityków, którzy mają legitymację z wyborów powszechnych. Innego mechanizmu w demokracji nie ma. Wracając do presji, jeśli jedna część sceny politycznej wypowiada się w imieniu jednego tylko nadawcy, trudno tego nie nazwać presją polityczną. Drugi rodzaj presji wywołują zainteresowane media o. Rydzyka. Padają argumenty, że brakuje takiego głosu, jaki prezentuje TV Trwam, w debacie publicznej. Te argumenty trafiają kulą w płot, bo nigdy nie mówiliśmy, że TV Trwam nie ma prawa obecności na multipleksie. To przypisywane nam intencje, żeby wygodniej nas ustawić do bicia.
Listę poparcia dla TV Trwam podpisało 2,5 mln osób.
My tego nie kwestionujemy, tyle że KRRiT musi przestrzegać prawa. Polityków, którzy występują w interesie TV Trwam, mogę zapytać, co zrobili, aby do ustawy cyfryzacyjnej wpisano, że telewizja społeczno-religijna – czyli expressis verbis TV Trwam – dostaje koncesję z mocy prawa, tak jak otrzymały ją chociażby TVN, Polsat czy TVP. Wtedy KRRiT nie miałaby nic do gadania.
Przecież wie pan, że układ polityczny nie pozwoliłby na to.
Rozumiem, że PiS i SP są w mniejszości, ale nie można nas oskarżać z tego powodu, że przestrzegamy prawa. W pierwszym konkursie startowało kilkunastu kandydatów, przegrani zwykle odwołują się do sądu. W latach 90. decyzje koncesyjne były kilkakrotnie odrzucane przez sąd. Naszą wojewódzki sąd administracyjny potwierdził.
Ogląda pan teraz częściej TV Trwam?
Nie, częściej słucham Radia Maryja. Programy się w dużej mierze pokrywają.
Woli pan Polo tv, TTV, Eskę TV czy ATM Rozrywkę?
Nie, tego też nie oglądam. A co tam pani wymieniła?
Cztery stacje, które wygrały konkurs na multipleks. Nie pamięta pan?
Pamiętam, ale pytała pani, czy oglądam, więc mówię – to nie są moje ulubione kanały.
Sam pan nie ogląda, ale uznał, że Polacy je polubią?
I tak jest. Polo tv jest najchętniej oglądanym w Polsce kanałem muzycznym, a Eska TV w tej kategorii ostatnio była druga. Ja nie mówię o wartości artystycznej, tam prezentowana jest muzyka dość prosta, ale ona wielu ludziom się podoba.
KRRiT powinna mieć ambicje kształtowania gustów Polaków.
Nie jesteśmy cenzorem, staramy się zrozumieć różnorodność gustów i odpowiedzieć różnorodną ofertą rynkową. W pierwszym konkursie chodziło o to, by wyłonić programy, które mogą być popularne. Stąd dwa kanały o profilu muzycznym, interwencyjny TTV i rozrywkowy ATM. Proszę pamiętać, że są tam obok TVP, Polsatu i TVN także TVP Kultura i TVP Historia, czyli programy dla widzów o innym guście. Telewizja to medium masowe, proszę się więc nie obrażać na Polo tv.
Jasne, ale obok disco polo nowa oferta to w istocie powtórki z Polsatu w ATM Rozrywce czy siermiężna telewizja sprzed dekady w TTV. Moim zdaniem, to - mówiąc delikatnie - telewizyjna oferta klasy B.
Poruszamy się na gruncie subiektywnych opinii, a ja nie chcę w ten sposób oceniać oferty. Mogę za to powiedzieć tak: pierwszy konkurs oddał inicjatywę proponującym, czyli rynkowi, drugi ma inny charakter. Został poprzedzony pogłębioną analizą całej oferty 22 docelowych kanałów naziemnej telewizji cyfrowej. Z tą wiedzą wybraliśmy cztery propozycje wyspecjalizowanych kanałów – dziecięcego, filmowego, społeczno-religijnego i o tematyce edukacyjno-poznawczej, które ofertę uzupełniają.
Są zawarte w artykule 36 ustawy. Weźmiemy od uwagę ofertę programową, ocenę ekonomiczną – czy dany podmiot jest w stanie udźwignąć inwestycję oraz przestrzeganie prawa.
Startują zarówno stare telewizyjne wygi – TVP czy TV Trwam z 10-letnim stażem – jak i kompletnie nowe twory. Doświadczenie telewizyjne będzie brane pod uwagę?
Przy ocenie programu tak, ale bez wątpienia, jeśli ktoś ma nawet najlepszy program, a nie osiągnął właściwego poziomu finansowania, to nie będzie mógł uzyskać koncesji.
A czy zwycięzcy dostaną szansę rozłożenia opłat koncesyjnych na raty?
Tak, zwłaszcza że na mocy ostatniej nowelizacji ustawy o rtv Sejm wpisał do niej ten sposób płacenia. Wcześniej taka możliwość istniała na podstawie przepisów ogólnych – ordynacji podatkowej. Wielu – zarówno małych, jak i dużych nadawców – ubiegało się o raty.
Nie dziwnego. KRRiT hojną ręką takie „kredyty” przyznawała.
Takie decyzje podejmowano od dawna, biorąc pod uwagę dwa aspekty – interes społeczny albo interes podatnika.
I jaki był interes społeczny w tym, by rozłożyć na raty opłaty koncesyjne dla właściciela Polo tv? W raporcie NIK mowa o niegospodarności.
NIK sprawdza co roku gospodarkę budżetową KRRiT. To była zwykła roczna kontrola.
Specjalne czy nie, ważne, że wnioski z kontroli są dla KRRiT krytyczne.
Od wielu lat co roku precyzyjne informacje o rozkładaniu należności na raty były udostępniane kontrolerom. NIK nigdy ich nie kwestionował. Jedynym powodem, że NIK zwrócił na to uwagę w ubiegłym roku, był fakt, że tych opłat było więcej. Nie chodziło więc o istotę zjawiska, ale o jego skalę. Nie zastosowaliśmy przecież żadnych nadzwyczajnych procedur.
Tylko dlaczego KRRiT dała takie fory konkurentom o. Rydzyka. Stavka (TTV) i Lemon Records (Polo tv) wnioskowały o 36 rat, opłaty rozłożono im na 114 rat. To samo było z Eską TV: zamiast 10 rat dostała 94.
To nieprawda. Tak nie było.

W takim razie dlaczego koncesje dostały firmy, które de facto nie miały całej kwoty na koncesję i zażądały rat, a TV Trwam, rzekomo w gorszej sytuacji finansowej, jej nie dostała.

Oni wszyscy najpierw dostali koncesje, a potem poprosili o rozłożenie opłat na raty.

Czyli to była zwykła ściema...
Wiem, że tak to wygląda, ale kontekst sprawy jest inny. Mogli wystąpić o rozłożenie na raty dopiero po otrzymaniu koncesji – wtedy innej drogi nie było. Korzystali z pewnej powszechnej praktyki. Teraz jest – na mocy znowelizowanej ustawy o RTV. A jaka jest ich sytuacja finansowa? Na razie funkcjonują.
TV Trwam też sobie radzi.
Jeśli dokumenty złożone przez o. Tadeusza Rydzyka zawierałyby wystarczające informacje finansowe, to być może nasza decyzja byłaby inna, ale nie mieliśmy wyjścia. Nasza praca opiera się na analizie dokumentów. Szczegółów nie mogę zdradzić, bo do dziś informacje o fundacji o. Rydzyka są utajnione przez nią samą. Ostatnio dominikanin o. Ludwik Wiśniewski napisał w „Tygodniku Powszechnym”, że nie ma w Polsce zakonu, który dysponowałby 60–70 mln zł, czyli kwotą, która widnieje w dokumentach jako pożyczka zakonu redemptorystów dla TV Trwam. Czy tak jest w istocie? Nie wiem, nie znam się na finansach zakonów, ale taka opinia jest istotna. Jeśli ktoś mówi, że 90 mln zł – z czego 60 mln jest pożyczone – to są jego aktywa, to przeczy podstawowej wiedzy ekonomicznej. Z dokumentów wynikało, że o. Rydzyk był winien pieniądze prowincji Redemptorystów i to jest istota rzeczy, od której Lux Veritatis cały czas ucieka.
Zostawmy ten nieszczęsny multipleks. Jak pan zamierza ratować TVP, która ledwo zipie?
To instytucja kultury, tak jak Filmoteka czy Biblioteka Narodowa. Posiada olbrzymie archiwa najwybitniejszych twórców. Powinna podlegać innym prawom niż telewizje komercyjne – powinna być niezależna i dzięki temu zdystansowana – zarówno wobec rynku, jak i gry politycznej. Oczywiście nawet w dojrzałych demokracjach nie ma tak, że media publiczne są niezależne od polityki, ale zachowują właściwy dystans. No więc jak na dzisiejsze standardy życia politycznego w Polsce, na wielkie emocje i ostrą walkę, myślę, że TVP pełni swoją rolę nie najgorzej. Choć może i powinno być lepiej.
A co z jej finansowaniem?
Najwyższy czas na uchwalenie nowego prawa, które uwzględni wszystko to, co się wydarzyło w technologii i sformułuje bardziej precyzyjny mechanizm rozliczania mediów publicznych z realizacji ich zadań. Ważnym elementem jest też opracowanie modelu opłaty...
...abonament z rachunkiem za prąd?
Nie chodzi o technikę poboru. Pomysł można tu zaczerpnąć od Niemców albo od Czechów, gdzie płaci się od gospodarstwa domowego. Tu bardziej chodzi o decyzję, że taka powszechna opłata jest potrzebna. W Warszawie za wywóz śmieci będzie się wkrótce płaciło 50 zł i więcej, a na media publiczne wystarczyłoby kilkakrotnie mniej. Kilkanaście złotych miesięcznie, na pewno sporo mniej niż obecne 18 zł – nie chcę podawać konkretnej kwoty – za to płaconych powszechnie pozwoliłoby odciążyć TVP od konieczności robienia komercyjnej rozrywki i zająć się poważnymi sprawami. Dziwię się, że tych decyzji nie ma, ale one nie zależą od nas.
Ale możecie naciskać na ministra cyfryzacji Michała Boniego, który obiecał nową ustawę medialną.
Skąd pani wie, co robimy, a czego nie robimy?
A powstał jakiś projekt czy jak zwykle nic się nie dzieje?
Równo rok temu minister Michał Boni złożył obietnicę, że do 1 sierpnia będzie ustawa. Minął rok.
Telewizja, której szefem jest Juliusz Braun, jest lepsza, bardziej pluralistyczna i obiektywna niż ta za czasów Dworaka?
Nie chcę tego porównywać ani opierać się na swoich wrażeniach, wspomnieniach albo poczuciu tego, że pośrednio odpowiadam za prezesa Brauna, bo wybieraliśmy radę nadzorczą, która powołała ten zarząd. Zleciliśmy natomiast badania treści. I wynika z nich jednoznacznie, że TVP to jedno z najbardziej obiektywnych mediów.
Opozycja twierdzi, że polskie telewizje są zdominowane przez jedną opcję...
Ojca Rydzyka koncepcja mediów „mętnego nurtu”... To nieprawda. Mamy trzech głównych nadawców i każdy z nich prowadzi inną politykę. Każdy z nich pokazuje wszystkie istotne problemy naszego życia, prezentuje polityków od lewa do prawa i opcje ideowe wszystkich barw. Żadne środowisko nie jest dyskryminowane. Na antenie jest obecna zarówno obyczajowa lewica, jak i nurty narodowe, żeby nie powiedzieć nacjonalistyczne. Można zobaczyć zarówno przedstawicieli nurtów konserwatywnych, liberałów, jak i tych, którzy cenią sobie rozwój, postęp, niekonwencjonalne sposoby życia i ekspresji. Jest pełna różnorodność.
Czyli nie ma pana zdaniem podstaw do tworzenia prawicowego kanału informacyjnego TV Republika?
Wręcz przeciwnie. To pomysł, który może wzbogacić ofertę, a do tego ciekawy model biznesowy: kanał ma być sprzedawany metodą abonamentową w kablówkach. Zostały złożone dokumenty na kanał satelitarny i koncesję wydamy na pewno bez zwłoki. Będę się tej telewizji przyglądał z ciekawością.

Zdążymy z ostatecznym wyłączeniem analogu? Zostało niecałe pięć miesięcy.

Tak, lipcowy termin jest aktualny. Do tej pory wyłączenie nadawania analogowego przebiegało bezproblemowo.

Polacy są na to przygotowani?

Ludzie wiedzą o cyfryzacji. MAiC, UKE, wojewodowie, władze samorządowe, organizacje społeczne, media regionalne i lokalne, a nawet diecezje dokładają wszelkich starań, żeby proces cyfryzacji się powiódł. Szczególnie muszę podkreślić rolę TVP, która robi zdecydowanie więcej niż każe jej prawo. I dzięki temu pesymistyczne prognozy, jak dotąd, się nie sprawdziły, proces przebiegł wzorowo.

Polacy są zapobiegliwi, ale nie lubią planować, więc jak wiedzą na 2-3 tygodnie wcześniej, że termin wyłączenia analogu się zbliża, to pójdą kupić dekoder. Wierzę, że i teraz, wiosną, wszystko pójdzie dobrze.