Nigdy nie szydziłbym z żadnego nazwiska, jakiekolwiek by było. Drwienie z imion lub nazwisk jest po prostu obrzydliwe. Polityk, taki jak Ryszard Czarnecki, który się śmiał z kandydatki Platformy Obywatelskiej miał w tym swój wątpliwy, ale jednak cel polityczny i interes. Wyjątkowo plugawe było natomiast to, co zrobił redaktor Łukasz Warzecha. Kpił sobie z nazwiska Thun i cedził je przez zęby. Tym bardziej jest to niegodne, gdy robi to dziennikarz na codzień pouczający innych, kreujący się na mentora i autorytet. Atakował tylko za obco brzmiące nazwisko!

Reklama