Daniel Olbrychski stwierdził w "Kropce nad i", że odmówiłby udziału w filmie, który mówi o mordzie i zamachu w Smoleńsku. I broni jednocześnie Mariana Opani, który nie ma zamiaru wcielać się w postać Lecha Kaczyńskiego.
Jeśli wybitny aktor odmawia, to wie co robi, to znaczy, że nie chce brać udziału w czymś co ma demoralizować polskie społeczeństwo - uważa aktor.
Siebie Olbrychski widziałby w roli jednego z najbardziej wyrazistych polityków Prawa i Sprawiedliwości.
Jeśli umówiłbym się wcześniej z reżyserem, jak ma wyglądać postać, to zagrałbym Antoniego Macierewicza - stwierdził Olbrychski w TVN24.
>>>Opania nie zamierza grać Lecha Kaczyńskiego: Mam swoje powody
Przy okazji pochwalił jednocześnie inny film - "Wałęsę" w reżyserii Andrzeja Wajdy. Film o Wałęsie będzie na pewno piękny, więc frustraci będą mieli powody do ataków - powiedział Olbrychski.
Olbrychski odniósł się także do słów Grzegorza Brauna o "rozstrzeliwaniu" dziennikarzy "Gazety Wyborczej" i TVN. Aktor stwierdził, że zaprosiłby go na spotkanie i ściągnąłby mu "majtki publicznie".
Bym mu tyłek złoił goły na własnym kolanie - oznajmił Olbrychski i jednocześnie przypomniał, że znał jego ojca, reżysera Kazimierza Brauna.
Tata go nie bił, bo był widocznie za dobry - stwierdził aktor.
Olbrychski nie ma on wątpliwości, kto jest odpowiedzialny za podziały w naszym kraju.
Zgadzam się z tym, że Kaczyński bardziej podzielił Polskę niż stan wojenny - powiedział gość "Kropki nad i" i zaatakował Radio Maryja stwierdzając m.in., że rozgłośnię wspierają ludzie, którzy byli sterowani przez ubeków.