W krótkiej notce dotyczącej książki możemy przeczytać, że takiej pozycji na polskim rynku "jeszcze nie było" i, że ma ona odkłamać wizerunek Lecha Kaczyńskiego...

Reklama

Marcin Wolski: Ta książka ma bardzo bogate naukowe instrumentarium. To nie jest tak, że się żadna praca nie ukazała. Ukazało się szereg prac wspomnieniowych od takich bardzo życzliwych, do tmniej życzliwych. One bazowały na wspomnieniach, rozmowach, a tymczasem tutaj mamy pracę opartą o kwerendę, dokumenty, czyli regularną pracę historyczną. Przyjmuję to z ogromnym entuzjazmem z jeszcze jednego powodu. Ta nasza historia najnowsza, jeśli chodzie o historie personalne, jest bardzo uboga. Ważne postacie nie mają swoich monografii. Nie ma jej Bronisław Geremek, a byłaby z pewnością bardzo interesująca, nie ma monografii Tadeusza Mazowieckiego, nie ma i pewnie długo nie będzie także monografii Adama Michnika. Ja mam nadzieję, że ta praca poza tym, iż może coś zmienić w postrzeganiu Lecha Kaczyńskiego, to otworzy ona szerzej zaniedbaną gałąź historii najnowszej.

Newspix

52 procent Polaków według jednego z ostatnich sondaży przyznaje, że nie wie jaka jest prawda o Smoleńsku. Czy Pan też do nich należy?

To słowo "nie wie" jest bardzo pojemne, bo tam się mieszczą ludzie, którzy powątpiewają, są ludzie którzy mają pełną niewiedzę i tacy, którzy mają pewne hipotezy. Ja raczej należę do ludzi aktywnych, wsłuchujących się w rozmaite koncepcje z różnych stron, ale gdybym miał napisać powieść science-fiction i miałbym tak w 100 procentach postawić na jeden wątek, to byłbym w kropce. Na pewno raport Anodiny czy raport komisji Millera są bardzo dalekie od prawdy, natomiast jak było dokładnie? Nie wiem czy się kiedykolwiek dowiemy. Podejrzewam, że ta grupa wątpiących jest dużo większa. Z mojej prywatnej rozmowy z ekspertami Antoniego Macierewicza wynika, że mają oni hipotezy, mniej lub bardziej zborne, ale to są tylko hipotezy, a nie twarde dowody. Jesteśmy w sytuacji poruszanie się we mgle i to w dodatku z zawiązanymi oczami.

Wiadomo, że będzie Pan brał aktywny udział w uroczystościach związanych z 3. rocznicą katastrofy smoleńskiej. Zdominuje je polityka?

Najważniejsza sprawa, to jest oddanie hołdu ofiarom. Zostałem poproszony o wystąpienie na koncercie, który odbędzie się na Krakowskim Przedmieściu. Łączy się to zresztą z pierwszym klapsem do filmu "Smoleńsk" Antoniego Krauze. Odegram tam epizod człowieka mówiącego swój własny wiersz. Należę być może do tej mniejszości, która uważa, że Smoleńsk jest sprawą większą niż polityka. Smoleńsk nie należy też do jednego partii, tylko jest wielkim wydarzeniem w historii narodu. W tej katastrofie nie zginęła tylko dwójka z jednej rodziny, tylko przedstawiciele iluś polskich rodzin. Wydaje mi się, że ruch smoleński istniałby niezależnie od tego czy na przykład zginęliby dwaj bracia Kaczyńscy. To, co się dzisiaj dzieje, ten protest, to krzyczenie, to czczenie miesięcznic, wynika z potrzeby narodu, a nie z potrzeby jednej partii. To się bardzo źle, że to zostało przypisane do jednej partii. Ja nie jestem partyjny i mnóstwo ludzi, którzy idą na Krakowskie Przedmieście także nie, ale chcą sobie po prostu przypomnieć ten poranek, kiedy coś w ich życiu pękło.