Rok 1989 – rok wolności. Czas pełny różnych nadziei i oczekiwań. Wielki boom w moim światku rockowo – muzycznym. Duma, że mój pierworodny syn urodził się w wolnym kraju. Ogromna, pozytywna energia wszystkich dookoła, że mamy wreszcie upragnioną wolność.
Nikt się wtedy nie zastanawiał, jak i kiedy półki sklepowe wypełnią się czymś innym od octu i musztardy. Gdy Balcerowicz ogłaszał, że czeka nas 3 lata zaciskania pasa – wszyscy byli na to gotowi. Czuć było jedność i solidarność narodu.
Piękne wspomnienia… a ja już wtedy po przygodach artystycznych w różnych zespołach, głównie rockowych: Sekcja Z, ZOO, Oddział Zamknięty, już po premierze "Kompotu" (pierwszy polski musical - przyp. red.), który stworzyliśmy z Jonaszem Koftą ale jeszcze przed "Metrem" (musical w reżyserii Janusza Józefowicza grany do dziś na deskach Teatru Buffo - przyp. red.). Dla wielu to był początek kariery i nauka życia w społeczeństwie demokratycznym. Dla mnie też.