Można tylko pogratulować surowym moralistom sieci jakości polityków, którzy ich wspierają. Jeśli istnieje jakiś Matrix, jakaś niewidzialna i wszechpotężna hegemonia, to tak samo łatwo manipuluje ona dziennikarzami posiadającymi nazwiska i twarze, co najgłębiej nawet zakonspirowanymi blogerami. Moi zdaniem tymi drugimi manipulować jest łatwiej. Manipulować blogerami potrafi nawet Pawlak, którego nepotyzm jest co prawda na poziomie bohaterów Reymonta, ale za to znajomość sieci na poziomie bohaterów braci Wachowskich.
Także Jarosław Kaczyński postanowił „bronić przed Dziennikiem” anonimowych blogerów, których pochwalił przy tej okazji za merytoryczną krytykę establishmentu. Parę miesięcy wcześniej, dotknięty do żywego atakami w sieci na „siebie i brata” ten sam Kaczyński przedstawiał anonimowych użytkowników Internetu jako ludzi siedzących z piwem przy internetowej pornografii, z których poglądami nie warto się liczyć. Teraz, na kilka dni przed wyborami do europarlamentu, postanowił jednak połowić także i w tym stawie.
>>> Michalski: Liga anonimowych donosicieli w internecie
Morały są dwa. Po pierwsze, Kataryna przedstawiana jako bezbronna ofiara wszechpotężnego Matrixa uosabianego przez „Dziennik” otrzymała poparcie „Rzeczpospolitej” i gazety.pl (z przyczyn zupełnie bezinteresownych, a nie dlatego że konkurujemy ze sobą o rynek), i dwóch byłych premierów, z których drugi aktualnie jest wicepremierem. Jak z tego jednak wynika, niektórzy nasi anonimowi krytycy szczęśliwie się mylą. Nie żyjemy w państwie totalitarnego Matrixa, ale w systemie wielu zwalczających się podmiotów i sprzecznych interesów. Każdy może znaleźć własnego możnego mecenasa, który go będzie bronił i publicznie wspierał.
>>> Zaremba: Media i blogerzy po sprawie Kataryny
Po drugie, mam pewną propozycję dla Eryki Steibach. Niech choć jeden raz publicznie skrytykuje Tuska albo pochwali Jarosława Kaczyńskiego czy też jego brata. Wówczas Kaczyński weźmie ją w obronę, nazwie wielką gdyńską patriotką i nie będzie mu przeszkadzało to, że chwilę wcześniej przedstawiał ją jako demona. Bo Jarosław Kaczyński nie ma poglądów, ma jedynie polityczne interesy skupione na sobie i bracie, które rozpoznaje z refleksem pumy krążącej po Polsce. Polując na każdą przypadkową zdobycz, nie dbając o jakąś tam konsekwencję poglądów. Potwierdza to przykład z blogerami, tak samo jak potwierdza to jego antykomunizm (my stoczniowcy, wy ZOMO) uprawiany Kryżem, Wassermanem, Jasińskim i Karskim.
_________________________________________________
Więcej na ten temat w >>> Blogosferze DZIENNIKA.PL