Prokurator prowadzący śledztwo ws. Piesiewicza Józef Gacek powiedział w środowym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", że z ekspertyz wykonanych na potrzeby śledztwa wynika jednoznacznie, iż senator zażywał kokainę.

Reklama

"Ta sprawa powinna zostać wyjaśniona do końca, bo jest bulwersująca i źle się stało, że komisja senacka tak naprawdę stanęła w roli sądu, to znaczy (...) nie przyjęła wniosku prokuratora o uchylenie immunitetu" - powiedział Schetyna w środę w Polsat News.

Na początku lutego Senat nie zgodził się na uchylenie immunitetu Piesiewiczowi. Wcześniej wniosek prokuratury negatywnie zaopiniowała senacka komisja regulaminowa; jej członkowie argumentowali, że jest on "przedwczesny" i w tej chwili nie ma podstaw do uchylenia Piesiewiczowi immunitetu.

Prokuratura, która o to wnioskowała, zamierzała zarzucić senatorowi popełnienie przestępstw opisanych w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii: posiadania kokainy i nakłaniania innych osób do jej zażycia.

"Uważam, że prokuratura powinna lepiej może uargumentować i powtórzyć ten wniosek, by przekonać, by fakty czy zarzuty, ich opis, przekonały senatorów. Źle się stało i uważam, że to jest rzecz, która będzie wracać" - powiedział w środę Schetyna.

W TVN24 szef klubu PO podkreślił, że nieuchylenie immunitetu Piesiewiczowi przez Senat nie było wynikiem "decyzji partyjnej". Jak dodał, zdecydowali o tym "senatorowie i PiS-u i Platformy". Według Schetyny, senatorowie uzależnili swoją decyzję od opinii komisji regulaminowej, która była przeciwna uchyleniu immunitetu Piesiewiczowi.

W tajnym głosowaniu na początku lutego przeciwko wnioskowi prokuratury o pociągnięcie Piesiewicza do odpowiedzialności karnej głosowało 50 senatorów, za było 31 senatorów, a 6 wstrzymało się od głosu. Senatorowie PiS informowali jeszcze przed głosowaniem, że ich klub będzie za uchyleniem immunitetu Piesiewiczowi; przeciwko takiej decyzji zagłosowali jednak dwaj senatorowie PiS: Zbigniew Romaszewski i Piotr Andrzejewski.

Reklama

czytaj dalej



Prokurator Gacek w środowej "Rz" zarzucił senatorom, że z niezrozumiałych powodów umniejszają wartość dowodów, które posiada prokuratura i swoją decyzją o nie uchyleniu immunitetu, uniemożliwiają dalsze prowadzenie śledztwa. Podkreślił, że z filmów jednoznacznie wynika, że Piesiewicz nie był osobą odurzoną i miał świadomość swoich reakcji. Ponadto - zdaniem prokuratora - Piesiewicz brał czynny udział w całym zdarzeniu, a w wielu przypadkach był nawet inicjatorem pewnych zachowań.

Warszawski prokurator zapowiedział także, że prokuratura będzie chciała wrócić do sprawy Piesiewicza, kiedy wygaśnie mu senacki mandat, czyli w 2011 roku.

Wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu Piesiewiczowi był pokłosiem innego postępowania, które - jak podał w grudniu "Wprost" - prokuratura wszczęła po doniesieniu samego Piesiewicza. Senator twierdził, że padł ofiarą grupy szantażystów. 18 listopada na zlecenie śledczych doszło do zatrzymania osób wskazanych przez parlamentarzystę. Według "Wprost", zatrzymani oskarżyli Piesiewicza o posiadanie kokainy. Piesiewicz powiedział wówczas tygodnikowi, że sam poprosił o uchylenie immunitetu i wyraził zgodę na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej.

Z kolei "Rzeczpospolita" podała, że w połowie października do redakcji "Rz" zgłosiła się kobieta, która twierdziła, że "ma nagrania kompromitujące jednego z wpływowych senatorów Platformy". "Super Express" zamieścił na swojej stronie internetowej film, który ma być dowodem, że Piesiewicz zażywał narkotyki. "SE" napisał, że jedno z nagrań senator obejrzał w towarzystwie dziennikarza "SE"; Piesiewicz zaprzeczył jednak, że zażywał narkotyki. "To nie była kokaina, ale sproszkowane lekarstwa" - mówił "SE".

W konsekwencji wniosku prokuratorskiego senator Piesiewicz sam zrzekł się immunitetu, jednak senacka komisja regulaminowa zwróciła się do niego o wyjaśnienia, a potem także o uściślenie swojego oświadczenia. Piesiewicz wysłał list z wyjaśnieniami swojej decyzji, lecz samego oświadczenia nie uzupełnił. Komisja regulaminowa postawiła wówczas negatywnie zaopiniować wniosek Piesiewicza i zająć się wnioskiem prokuratorskim, który również nie zyskał aprobaty komisji. W konsekwencji Senat na posiedzeniu plenarnym zdecydował o nie uchyleniu immunitetu Piesiewiczowi.