Późnym wieczorem "Rzeczpospolita" podała, że poseł PiS pojawi się w TVN24, by bronić Sławomira Cenckiewicza, historyka IPN i zarazem współautora kontrowersyjnej książki "SB a Lech Wałęsa". Cenckiewicz podał się do dymisji, bo jego zdaniem na IPN wywierane były naciski polityczne ze strony POj. Żądano ponoć jego odejścia i grożono przy tym obcięciem budżetu IPN.

Reklama

Girzyński rzeczywiście przyszedł do programu. Stwierdził jednak, że to nie jest koniec bojkotu TVN przez PiS, a pojawienie się w studiu to dla niego sytuacja "wyjątkowa" i "bardzo trudna". Poseł podkreślił, że swego występu w TVN24 z nikimi z partii nie konsultował. Dlatego zamierza sam wystąpić do władz partii z wnioskiem o ukaranie za złamanie przez niego bojkotu.

Girzyński powiedział, że pojawił się w TVN24, by opinia publiczna poznała prawdę o naciskach PO na IPN i naukowców. O Cenckiewiczu poseł pisał wcześniej na swoim blogu: "Zrobił dużą rzecz. Dziś mógłby tylko przeszkadzać i dawać doskonały pretekst do tego, aby legislacyjnymi metodami czy też cięciami budżetowymi niszczyć całą instytucję. Ktoś, kto zna Sławka, wie, że jest zbyt bardzo prawym człowiekiem, aby do tego dopuścić".

>>>Zobacz, jak posłowie PiS łamią bojkot TVN

Bojkot TVN i TVN24 przez PiS trwa już od dwóch miesięcy. Jeszcze dziś wieczorem politycy tej partii nie mieli pojęcia o zamiarach Girzyńskiego. "Dementuję te informacje" - mówił dziennikowi.pl Mariusz Kamiński. Rzecznik klubu parlamentarnego PiS zapewniał: "Rozmawialiśmy dziś z posłem wielokrotnie. Nic nam nie mówił, nie uprzedzał".

Kamiński dodał, że jest mu przykro z powodu tego, że Girzyński złamał decyzję Komitetu Politycznego PiS w sprawie bojkotu TVN24. "To była indywidualna decyzja posła Girzyńskiego. Mam osobisty, największy żal do niego, że nie spojrzał mi w oczy i nie powiedział, że zamierza iść do TVN" - podkreślił Kamiński.

Ocenił jednocześnie, że zachowanie Girzyńskiego było "nie fair" w stosunku do innych członków PiS, którzy respektują decyzję o bojkocie. Kamiński zapowiedział, że poseł PiS zostanie ukarany przez władze partyjne i kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości. Decyzji w tej sprawie - według niego - można spodziewać się "bardzo szybko"

Reklama

Rzecznik dyscypliny klubowej PiS, Marek Suski, też był pewien, że występ Girzyńskiego w TVN to plotka. "Nawet nie chcę dywagować na temat jakichś kar czy wyciągania konsekwencji za złamanie bojkotu. Bo to megaplotka" - przekonywał Suski.

Inni posłowie PIS mówili - już nieoficjalnie - że TVN próbuje cały czas zapraszać ich do swoich programów. Do posłów ma dzwonić nawet osobiście Monika Olejnik i przekonywać, by tam przyszli. Część posłów nie ukrywa, że uważa bojkot za błąd, ale żaden z nich otwarcie się jeszcze nie wyłamał i nie przyjął zaproszenia do studia TVN.