Lech Kaczyński stwierdził, że "jest oczywiste", iż - jeśli pojedzie na szczyt UE do Brukseli - to będzie przewodniczył polskiej delegacji. A wiele wskazuje na to, że prezydent na szczyt - wbrew rządowi - pojedzie. "Wydawało mi się, że kwestia składu polskiej delegacji została wyjaśniona przy okazji ostatniego szczytu ws. Gruzji" - mówi serwisowi TVP Info szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki.

Reklama

"Rząd nie może zabronić prezydentowi udziału w szczycie UE. Wydaje mi się, że przyjęcie tej uchwały podpowiedzieli premierowi doradcy ds. wizerunku, których ostatnio słucha chyba zbyt często. Wierzę jednak, że Donald Tusk wycofa się z tego pomysłu" - dodaje Kownacki.

"Ja inaczej rozumiem uchwałę Rady Ministrów - rząd odnosi się do kwestii, w których ma kompetencje, a więc premier może ustalać, który z ministrów towarzyszy mu w takim wyjeździe. Rząd nie może wyznaczać zadań prezydentowi, Sądowi Najwyższemu czy Sejmowi" - mói szef prezydenckiej kancelarii.

Ten pomysł nie spodobał się Donaldowi Tuskowi, który wprost powiedział, że nie przewiduje w składzie delegacji prezydenta. Szczyt ma zajmować się m.in. sytuacją gospodarczą w Europie.

"Sprawę dogłębnie zbadaliśmy, mamy opinie trzech profesorów prawa i trzech doktorów habilitowanych, m.in. prof. Barcza i prof. Winczorka, i żaden z tych konstytucjonalistów nie uważa, że prezydent może wejść w skład delegacji wbrew Radzie Ministrów" - powiedział Radosław Sikorski w TVN24. "Grozi nam niezbyt estetyczna konfrontacja" - dodał. I zapowiedział, że rząd jest zdeterminowany i nie ustąpi.

Kaczyński chce w Brukseli poruszyć tematy zwiazane z traktatem lizbońskim i sytuacją w Gruzji.

"Tam są sprawy związane z traktatem lizbońskim, a pod tym traktatem w Polsce brakuje mojego podpisu. Z istoty rzeczy ja tu jestem osobą bardziej właściwą. Po drugie, jest sprawa gruzińska i tutaj jak sądzę też jestem osobą bardziej właściwą" - zaznaczył Lech Kaczyński.

"Już nie mówiąc, iż przy całym głębokim szacunku i unikaniu za wszelką cenę z mojej strony konfliktu z premierem, to jak go obserwowałem na ostatniej Radzie Europejskiej, to myślę, że mam trochę więcej wigoru, jeśli chodzi o załatwianie tam różnych spraw dla Polski" - dodał prezydent.