W obszernej publikacji znajdują się m.in. liczne donosy na ks. Jerzego Popiełuszkę, jakie sporządzał m.in. ks. Michał Czajkowski, zarejestrowany jako TW Jankowski. Pisał on m.in. „Jestem zdania, iż ks. Popiełuszko to typ mitomana widzącego więcej w wyobraźni niż w rzeczywistości. Jego konspiracja dowartościowuje jakiś manieryzm, który zawsze reprezentował”. Informował SB także o sprawach, od których mogło zależeć życie kapłana: "Chronić się przed aresztowaniem ma on zawsze podczas nabożeństwa w zamówionej ze szpitala na Banacha karetce pogotowia, stojącej obok kościoła. W przypadku próby aresztowania jego, ucieka on do karetki i będzie obłożnie chory, bezpieczny w klinice".

Reklama

>>>Ksiądz Jankowski to kontakt operacyjny SB

Po opublikowaniu książki ks. Czajkowski wydał oświadczenie, w którym m.in. napisał: "wejrzawszy przed Bogiem w moją pamięć i sumienie, oświadczam z pełnym przekonaniem, że nigdy nie donosiłem na księdza Jerzego Popiełuszkę". I dalej stwierdził, że w czasie rozmów z funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa nie powiedział "niczego przeciwko ks. Jerzemu Popiełuszce".

"Zapewne u ks. Michała uruchomił się mechanizm psychologiczny wyparcia z pamięci trudnych spraw" - komentuje dla nas ks. prof. Jan Sochon, przyjaciel ks. Popiełuszki. Jego zdaniem sprawa współpracy z SB ma charakter publiczny, dlatego ks. Czajkowski powinien się z niej publicznie rozliczyć i do wszystkiego przyznać, okazując żal i skruchę. "Dzisiejsza reakcja wskazuje, że ks. Czajkowski nie uporał się ze swoją przeszłością, nie dokonał oczyszczenia. On patrzy na tę sprawę ze złej perspektywy. Społeczeństwo oczekuje, aby tak znane osoby jak on miały dostatecznie dużo hartu ducha, aby się po prostu przyznać do winy" - mówi przyjaciel ks. Popiełuszki.

Reklama

Z publikacji IPN wynika też, że ks. Henryk Jankowski był kontaktem operacyjnym SB pseudonimie Delegat vel Libella. Kapłan zdecydowanie temu zaprzeczył, choć przyznał, że znał ówczesnego szefa SB Ryszarda Bedrysa. Właśnie on prowadził "Delegata". Duchowny nie kryje złości do historyka dr. Jana Żaryna, który jednoznacznie stwierdził, że jest on "Delegatem". "Jest kopnięty w głowę, powinien się leczyć, jest umysłowo chory" - to tylko niektóre epitety, jakimi obrzucił dr. Żaryna.