"Na obradach komitetu politycznego PiS doszło do głosowania, co jest bardzo rzadkim wydarzeniem. 18 posłów było przeciwko obecności Marcina Libickiego na liście PiS, co oznacza, że decyzja była jednogłośna" - powiedział Jarosław Kaczyński.
"To była decyzja trudna, bolesna dla nas; my bardzo ceniliśmy sobie dorobek Marcina Libickiego, a także osobiście go lubiliśmy i mimo wszystko dalej lubimy" - mówił. W ocenie prezesa PiS Libicki "to człowiek, który w Parlamencie Europejskim zdziałał naprawdę bardzo dużo".
>>> Rewolta we władzach poznańskiego PiS
"Ale są zasady, których my przestrzegamy i których nie możemy nie przestrzegać" - podkreślił szef Prawa i Sprawiedliwości. I dodał, że "zasady te - wbrew temu, co się dzisiaj sugeruje - są przestrzegane wobec wszystkich".
Komitet polityczny PiS zatwierdził wczoraj ostateczny kształt list wyborczych do europarlamentu. Nie znalazł się na nich Marcin Libicki, ponieważ w prasie pojawiły się spekulacje, że był współpracownikiem SB. Sam Libicki temu zaprzecza.
>>> PO: Kaczyński wyrzuca niepokornych
Dziś Marcin Libicki wystąpił z PiS. Razem z nim odeszło z partii dwóch posłów oraz kilku samorządowców. "Rezygnujemy z członkostwa w PiS. Jesteśmy ludźmi honoru. Nie mamy zamiaru w tym uczestniczyć" - mówi DZIENNIKOWI poseł Jacek Tomczak, do dziś w PiS.