"Na dziś nie ma takiej umowy" - tłumaczył się były prezydent wcześnie rano w TVN24, komentując doniesienia DZIENNIKA. Ale jak zaraz dodał, "nie wyklucza takiej sytuacji".

Reklama

Plany Wałęsy na 4 czerwca to kolejny cios wymierzony w premiera. Donald Tusk długo walczył, by rocznicę wydarzeń z 1989 r. były prezydent spędził u jego boku. I zyskał tylko tyle, że Wałęsa pojawi się rano na Wawelu. Tam Tusk zaprosił premierów z krajów Grupy Wyszehradzkiej. Będzie też kanclerz Niemiec Angela Merkel i szefowie innych państw dawnego bloku wschodniego.

>>> Jarosław Wałęsa: Oby ojciec nie przegiął

Potem Wałęsa opuści Tuska, aby przyjąć Ganleya i razem z nim pójść pod stocznię. Ganley z tego powodu specjalnie zmienił nawet harmonogram paryskiej konwencji Libertas, na której ma wystąpić Wałęsa. Kilka dni temu napisaliśmy, że były prezydent pojawi się nad Sekwaną. Nikt jednak nie wiedział, że konwencja zostanie zorganizowana akurat 4 czerwca. Od wczoraj wszystko jest jasne.

Reklama

"4 juin meeting europeen de Libertas a 20h00 110, rue Amelot, Paris, Walesa, Ganley, de Villiers, Nihous" - ujawnił w sobotę w serwisie Twitter znany specjalista od marketingu politycznego Eryk Mistewicz.

Jak ustaliliśmy, specjalnie po to, by Wałęsa mógł wystąpić w Paryżu, została zmieniona godzina tej konwencji. Pierwotnie planowana była na 18, ale wówczas Wałęsa nie mógłby zdążyć. Bo o godz. 16 ma wystąpić na konferencji organizowanej przez Europejskie Centrum Solidarności w Gdańsku.

Z powodu tego wystąpienia Wałęsa w ogóle nie chciał jechać do Paryża 4 czerwca. Dlaczego zmienił zdanie? Bo Ganley przyleci po niego do Gdańska prywatnym odrzutowcem. Lider Libertas mówił mu też, że i tak zamierzał być tego dnia w Gdańsku, by "oddać cześć robotnikom ze Stoczni Gdańskiej". "Tego dnia Libertas odda hołd tym, dzięki którym w Europie mamy wolność" - powiedział nam jeden z polskich działaczy tego ugrupowania. I ujawnił, że pod gdańskimi krzyżami Wałęsa pojawi się w otoczeniu Ganleya i kilkunastu czołowych kandydatów tej formacji z całej Europy.



>>> Wiceszef "Wyborczej: Wałęsa jak kurtyzana

"Spryciarz z tego Ganleya, wie, jak podejść Wałęsę" - mówi nam polityk, który dobrze zna byłego prezydenta.

Ganleyowi zależy na Wałęsie, bo jak wynika z sondaży, obecność legendy "Solidarności" zwiększyła szanse Libertas w wyborach do Parlamentu Europejskiego. W kolejnych krajach listy związane z Ganleyem przekraczają już próg wyborczy. To wszystko pozwala mu realnie myśleć o zatrzymaniu dalszej integracji Europy. Zdaniem wielu ekspertów to zasługa zaangażowania się Wałęsy. Z kilku wiarygodnych źródeł usłyszeliśmy, że Ganley zapłacił mu za to okrągły milion dolarów.