"Głupi byłem. Głupi byłem, kiedy zastanawiałem się dlaczego PO nie reaguje na haniebną rezolucję CDU/CSU w sprawie międzynarodowego potępienia wysiedleń. Zadawałem sobie pytanie czy milczenie w tej materii największej partii rządzącej w Polsce jest wynikiem braku rozeznania, doświadczenia…A może lekceważenia tego tematu, nieuznawania, że może on w przyszłości przynieść nieprzewidywalne na razie konsekwencje finansowe" - pisze na swoim blogu Marek Migalski.
>>> Migalski założył blog i kpi z Tuska
Dochodzi jednak do wniosku, że politycy PO znali ciężar tamtego oświadczenia i wiedzieli równie dobrze, jak liderzy PiS, jak jest ono dla Polski niebezpieczne. "Tyle tylko, że wiedzieli także, że ostra na nie reakcja…pogrzebie szanse Jerzego Buzka na szefa PE. Dziś to właśnie niemieccy chadecy najbardziej popierają naszego kandydata i można się domyślać, ze jeśliby przed miesiącem Platforma ostro i stanowczo zareagowała na ówczesne haniebne oświadczenie CDU/CSU, to teraz prawdopodobnie Mario Mauro byłby wspierany przez swych niemieckich kolegów z EPP" - wyjaśnia eurodeputowany PiS.
>>> Oto odpowiedź PO na Migalskiego w PiS
I pyta. "Jeśli Donald Tusk przemilczał uderzającą w nasze interesy narodowe rezolucję CDU/CSU w imię zwiększenia szans Jerzego Buzka w staraniach o szefostwo PE, to czy gra warta była świeczki? Czy reprezentacyjne, honorowe bardziej niźli decyzyjne, i - co oczywiste - należne Polsce, stanowisko dla byłego premiera jest zdobyczą cenniejszą, niż asertywna reakcja na podważanie polskiej racji stanu? Oddam swój głos na Jerzego Buzka, ale bardzo bym chciał, żeby jego wygrana, której mu zresztą serdecznie życzę, nie była okupiona tchórzliwym i kunktatorskim zachowaniem jego politycznych mentorów".